niezle, ja z ziomkami palilismy w szkole, w kiblu gibona, juz dawno po dzwonku a my jeszcze szoty pizgamy, skonczylismy, posmialismy sie chwile i na lekcje (nie te same klasy) wychodzimy z kibla i mijamy w drzwiach dyrektora ktory wchodzi do tego akwarium, my tylko spojrzenie na siebie i sprint. Kumpel sie wypie****il, ja prawie na niego, ale pozbieralismy sie i do klasy, ja mialem schize i pod kamera szedlem pod sciana, kiedy minalem kamere, na schodach stwierdzilem ze jak dyro skuma to jest przypal, wzialem lage (z 2gibony jeszcze byly) i w gacie. Wbijam do klasy, polski, patrze na typiare i mowie dziendobry, ona ze mam podejsc do niej, patrzy mi sie z powazna mina prosto w oczy i mowi do mnie "dlaczego sie spozniles?" i caly czas tak na mnie te galy, ja cos tam mowie ze klasy szukalem, ona do mnie mowi ze smierdze papierosami i mam pokazac co mam w kieszeniach, a ja sie spieram ze jakim prawem czy costam, kumple ze mnie pizgaja bo wiedza o co chodzi, ona dalej swoje ze kieszenie chce zobaczyc, no to ja wyjmuje po kolei telefon, portfel i czekam na jej reakcje, bo nie pokazlem co mialem w kangurku, ona mowi ze mam pokazac no to ja wyjmuje zapalare, fajki, bletki, z pakietem filterkow a na dnie kieszeni melinowalem szklo ktorego nie wyjalem. To ona patrzy na te 'akcesoria' i mowi ze mam zabrac i usiasc. Pol lekcji kazanie jakie to fajki sa zle i wogole, o bletkach nic nie wspomniala, ale mysle ze skumala, wszystko sie skonczylo bez przypalu.
Jednak w tym samym czasie ziomek z ktorym palilem zaliczyl przypal.
Siedzial na chemii i typiara sie poczaila, zabrala go do dyrektorki i mowi ze nacpany siedzial na lekcji, no to go tam zostawila, dyrektorka z nim gada, on sie tlumaczy ze musial cala noc przy dzieciaku siedziec i nic nie spal, dobra sciema, bo najwidoczniej uwierzyla, troche go potem postraszyla testami, a on twardo, ze sie testow nie boi i ze nie jest cpunem, potem go puscili i lajcik

ale w szkole juz staramy sie nie palic tylko czasem w szatni przed w-fem/basenem
