Witam wszystkich to mój pierwszy post na tym forum, to może pierw się ze wszystkimi przywitam a następnie przejdę do rzeczy. Witam serdecznie wszystkich palaczy "ziółka". Ostatnim czasy naczytałem się o hodowli i ogólnie o wszystkim na forum, od roku ciągle zerkam do tego forum w poszukiwaniu albo znaleźnemu przydatnych informacji, i zawsze znajduję jak najbardziej użyteczny informacje jak i zarówno pomoc, tak więc stwierdziłem że czas najwyższy założyć tutaj konto, no i jestem. Niestety wszystkiego nie wyczytasz ale możesz się poradzić zapytać, "kto pyta nie błądzi". Sam nie jestem jakimś wielkim palaczem słodkiej MJ, zdarzyło mi się pary razy zapalić i często mnie ciągnie aby ponownie spróbować, dlatego nie długo zabieram się za małą hodowlę własnego Big Banga., tylko do własnych celów. Naczytałem się o trawie ogólnodostępnej maczanej przez dilów w jakiś chemikaliach dla zwiększenia mocy po spaleniu czy dla zwiększenia jej objętości, dalej nie wiem czy to plotki jednak czy czysta prawda. Szczerze pozwiedzawszy chcę o to zapytać ponieważ jak wcześniej pisałem nie jestem wytrawny palaczem MJ chodź z 4 razy ją paliłem i czułem się świetnie ale mój 3 raz na długi czas oduczył mnie palenia tego specyfiku praktycznie cały równy rok. Było to w zeszłym roku w maju czy kwietniu, przyjechał do mnie znajomy z Niemiec ze swoim towarkiem (wcześniej też paliłem z nim dwa razy i było ok nie paliłem za dużo jak to mało doświadczony wszystko powoli i rozważnie), on jest zapalonym fanem MJ i pali praktycznie codziennie. No więc przyjechał do mnie rozgościłem go jak zawsze znamy się dobrze, powiedział mi że przywiózł dobre i mocne zioło z Niemiec, ja na to fajnie zapalimy sobie. Wieczorkiem przysiedliśmy na ganku, tarasiku jak kto woli, on skręcił blanta, jeszcze przed paleniem wąchałem temat i wydawał mi się jakiś inny, coś od początku w nim mi nie pasowało pachniał bardzo mocno intensywnie i inaczej niż wcześniej to co miałem okazję palić. On odpalił blanta oczywiście rozpoczął ja drugi, mówił mi że towar to tkz "Opóźniacz" i że działa tak po 10 minutach i mocno trzepie wziąłem z 3 buchy dwa małe jeden mocny. Faktycznie z początku wszystko super jakbym nic nie palił, powiedział do mnie chodź przejdziemy się do sklepu po coś do picia będzie niezła brecha, no i poszliśmy w kierunku "Netto" (nie żebym reklamował ten sklep czy co
). Nie minęło 5 minut coś zaczęło się dziać, zawroty głowy lekko później średnio i mega target, czułem się jakbym dosłownie mówiąc klikał przycisk tab i błyskawicznie zmieniał ludzi i otoczenie. Cały czas spoglądałem przed siebie to co było daleko stało jak by coraz bliżej mnie i cały czas ten target patrze tutaj zaraz znowu tab szybko w kolejną stronę nie mogłem zatrzymać się w jednym miejscu, tak samo w ogóle nie czułem że mogę iść do tyłu liczył się tylko chód do przodu. Znajomy mówi do mnie patrz jaki slowmotion i plunął na ziemie ślina leciała mu z buzi jak bym był w Matrix śmiałem się z tego nie mogłem się opanować, on poszedł na chwilę do sklepu podkreślam na chwilę, a ja myślałem że on już nigdy z tego sklepu nie wyjdzie czekałem i czekałem śliny swojej w ogóle nie czułem. Miałem straszną Saharę w ryju że tak powiem. On wyszedł nawet nie wiem kiedy z colą, pierwszy się do niej dostałem i tak po wypiciu połowy nie czułem różnicy, świat w okół mnie ciągle to samo target kołysał wszystko mega wolno nie mogłem iść do tyłu nie potrafiłem ludzie jak w Matrix totalny slowmotion i tylko trochę śmiechu ciągle zapominałem co mówiłem prawie nic nie pamiętam co wtedy gadałem później po sklepie wiem że szliśmy prze siebie przez jakieś krzaki i dosłownie miałem halucyny że jestem w jakiejś Dżungli, później jak wróciliśmy gdy zatrzymałem się w miejscu było tylko coraz gorzej niby chciałem być żywy itp ale zrobiło mi się okropnie nie dobrze, spawałem ze 2 razy w krzakach jak nie trzy, poszedłem do pokoju położyłem się w łóżku i chciałem już żeby to się skoczyło kolega mnie wołał jeszcze ale widział że nic nie zdziała powiedział że nie długo mi przejdzie, starałem się zasnąć z zamiast tego miałem ataki paniki patrzyłem na drzwi wydawało mi się że zaraz ktoś przyjdzie i zrobi mi krzywdę słyszałem jakieś dziwne głosy jakby w przestrzeni gdy zamknąłem oczy widziałem gwiezdne wojny <lol> strzelałem ze statku i jakieś totalne głupoty nie mogłem zasnąć totalne halucyny. W końcu zasnąłem kolega mówił mi że byłem biały jak trup, bał się o mnie, kolejnego dnia czułem się potwornie gorzej niż na kacu ciągle huczało mi w głowie było mi nie dobrze kilka razy w ciągu dnia miałem ochotę zwymiotować, hehe z ciekawostki powiem że dzień po tym paleniu był też moim pierwszy dniem na kursie prawo jazdy co prawda teoria ale nie mogłem tam długo siedzieć bo czułem się jak na mega kacu. Obiecałem sobie że już nigdy nie zapalę no i nie dotrzymałem słowa, stwierdzając fakt po 4 miesiącach że nie mogłem palić czystej trawki tylko coś innego bo nigdy nie miałem podobnych zachowań i halucynacji po takiej ilości po 3 buszkach śmieszne. Wcześniej paliłem ze 2 razy jeszcze przed tym incydentem z bratem raz i raz jeszcze z tym dobrym kolegą i wszystko było ok było dużo śmiechu nie miałem halucyn, bawiłem się dobrze byłem bardziej rozmowny ciszyły mnie głupoty wszystko wydawało się interesujące dziwne nie?. Jak z bratem paliłem to zajrałem praktycznie cały temat sam a było tak koło 0.7 grama paliłem w lufce i czułem się świetnie. Ostatni raz paliłem w jakieś parę miesiącu temu na wyjeździe temat sam skołowałem w strachu że znowu coś będzie nie tak bałem się zapalić ale na wyjeździe nie paliłem sam. Miałem 0.5g spaliłem to z przyjacielem na początku trochę serce waliło ale było ok faza przednia wygłupiałem się wszystko pamiętam gadałem do sałatki na łyżce być czy nie być hehe :lol3:
po godzinie mi przeszło wybawiłem się złapałem lekki zamuł jak to po tym jak MJ się ulotni z organizmu i wszystko było ok a tamten incydent z dziwny ziołem nie wiem jak mam to wyjaśnić. Czy to było przez to że za dużo spaliłem? czy temat był aż tak mocny że przeholowałem z kannabinoidami w tym THC że doznałem halucyn czy zioło było tkz "Chemikiem" z jakimiś dodatkami?, boje się kupić raz na jakiś czas dilerkę więc zamówiłem sobie nasionka i wyhoduje własną w nadziei żę nie zniszczy mi tak głowy jak towarek z Niemiec. Teraz wiem że jak znowu będę palił to mało i stopniowo ten strach jednak gdzieś we mnie został a co wy o tym myślicie? z MJ nie chcę zrezygnować przez jedną dziwną przypadłość chyba że tak naprawdę działa MJ a ja tego nie wiedziałem, przepraszam że tak dużo napisałem i że zobaczycie błędy w mojej wypowiedzi, ważne żeby usłyszał od ludzi doświadczonych co o tym sądzą dziękuje i pozdrawiam.
po godzinie mi przeszło wybawiłem się złapałem lekki zamuł jak to po tym jak MJ się ulotni z organizmu i wszystko było ok a tamten incydent z dziwny ziołem nie wiem jak mam to wyjaśnić. Czy to było przez to że za dużo spaliłem? czy temat był aż tak mocny że przeholowałem z kannabinoidami w tym THC że doznałem halucyn czy zioło było tkz "Chemikiem" z jakimiś dodatkami?, boje się kupić raz na jakiś czas dilerkę więc zamówiłem sobie nasionka i wyhoduje własną w nadziei żę nie zniszczy mi tak głowy jak towarek z Niemiec. Teraz wiem że jak znowu będę palił to mało i stopniowo ten strach jednak gdzieś we mnie został a co wy o tym myślicie? z MJ nie chcę zrezygnować przez jedną dziwną przypadłość chyba że tak naprawdę działa MJ a ja tego nie wiedziałem, przepraszam że tak dużo napisałem i że zobaczycie błędy w mojej wypowiedzi, ważne żeby usłyszał od ludzi doświadczonych co o tym sądzą dziękuje i pozdrawiam.