Raz palę sobie na łonie natury, jedna droga gruntowa która sama się zrobiła przez przejeżdzajace auta, ptaszki ćwierkają, jest ciepło cisza spokój, a tu nagle radiowóz pędzi i hamuje ostro. Wybiega policjant z jakimś typem i przez pole zaczynają biegnąć do mnie, a ja 5 minut wcześniej paliłem i miałem zarówno temat jak i lufkę, no i byłem zjarany ostro. Nie wiedziałem co robić.. czy uciekać czy wrzucać temat w krzaki.. ale jakbym wyrzucił to na pewno by to zauważył. ale sobie myślę uciekać.. niee. To głupi pomysł. Nie będę uciekał bo i tak tutaj to utrudnione i najpewniej został bym schwytany, a to już na pewno skończyło by się przeszukaniem. Plus prawdopodobieństwo, że akurat przyjechali tak ostro bo chwilkę temu paliłem było zerowe. Nawet jakby ktoś mnie widział, obczaił że palę, wiedział by co to jest i zadzwonił na policję, to przyjazd z taką mobilizacją i krótkim czasie jest nie realny. Więc postanowiłem jak gdyby nigdy nic sobie siedzieć jak siedziałem. Jak biegli to widząc że nie uciekam tylko siedzę, zero reakcji i na nich patrzę z miną WTF, zwolnili i zaraz się zatrzymali. Typ powiedział do policjanta, "nie, to nie ten" Typ został, a policjant podszedł do mnie.. wstałem sobie co by okazać szacunek (lepiej nie stwarzać pozorów) byłem zjarany nieźle i nogi jak z waty I mówi dzieńdobry, czy nie widział Pan tutaj dwóch typków, jeden niebieska koszulka.. ? Coś w ten deseń, mówię, zgodnie z prawdą zresztą, że Nie, nikogo takiego nie widziałem, aby auto przejeżdżało i tutaj podałem model i kolor.. co by spełnić prośbę przedstawiciela prawa, aby wyjść w jego oczach na przykładnego obywatela, który na pewno nie ma nic za skórą, w świetle prawa takiego jakie mamy i którego na pewno nie wolno o nic podejrzewać ani tym bardziej przeszukiwać
On coś na to odparł odwrócił się i poszedł. Wsiedli i ruszyli z utratą przyczepności kół radiowozu.
Wyglądało na to, że w okolicy jakiś dwóch typów napadło na tamtego typa i coś mu ukradli i trafiłem na moment jak ich poszukiwali. Szokiem było dla mnie zobaczenie tam radiowozu gdyż uczęszczałem na tą miejscówkę dobre 6 lat i nigdy nawet w pobliżu nie było tam radiowozu, a oczy miałem na bank czerwone, jak mówiłem byłem upalony (tak jak zresztą teraz pisząc ten tekst) Wyszło z fartem, dziwiłem się, że tak gładko poszło. Może dlatego że im się spieszyło, bo tak na pewno zapytałby co Pan tu robi, dlaczego Pan tu jest.. od słowa do słowa i wyszło by.. szydło z worka
Jak odjechali dobre 10 minut noga mi się dalej trzęsła i nie mogłem dojść do siebie i przetworzyć tego co się właściwie stało.:mrgreen: Daj spokój, siedzisz sobie palisz, jesteś spalony, relaks, słyszysz jak trawa rośnie, a tu nagle cisza ustępuje, złowieszczemu odgłosowi dieselowskiego silnika Forda Transita, pracującego na wysokich obrotach, po czym owe auto nagle hamuje z zablokowanymi kołami, tumany kurzu, odskakujące mniejsze kamienie spod kół, chaos hałas... wybiega policjant z jakimś typem i zaczynają biegnąć w Twoim kierunku, jak najszybciej się tylko da, ze wzrokiem lwa który ma właśnie dorwać antylopę i ją zjeść, policjant trzyma rękę na broni... masakra, nawet będąc trzeźwym sytuacja ta była by stresująca a co mówić po palonku i to przed momentem.