Pytanie dla 99% osob lecacych outdoor z tego forum ktorzy napie****aja topsinem i innym scierwem a potem chwala sie jakie to dobre zielsko zebrali.ale po co pryskać jakąś chemią po kwiatach, które będziesz palił jeżeli nie ma takiej potrzeby ?
Tu nawet nie chodzi o smak.Pryskając rośline różnym syfem,po czym ucinając z niej klona i z tego klona kolejnego klona.To ten ostatni klon po przebadaniu nadal będzie miał w sobie ten syf. Pryskanie chemią z głową czegoś co jest do własnej konsumpcji nadal brzmi żałośnie.Jak się to robi z głową to smaku nie z***iesz
Skąd takie teorie że klon będzie miał w sobie chemię? rk: