wracając do tematu: byłem w aalsmeer panowie z greenhausu maja tam swój sklepik z artykułami ogrodniczymi(raczej same growboxy i rzeczy zwiączne z "tematem") nieopodal mega szlarnia wchodze tam (***ie dzezem na kilometer ) w środku dwóch typów w kaloszach przedstawiłem sie grzeczne powiedziałem ze jestem z polski przyjechałem w sprawach służbowych itd..i oczywiscie że mam ochote zajarać i czy panowie nie mogli by mnie poratować odpłatnie jakąś dobrą "piąką" a oni na to: my nie mamy nic współnego z marichuaną