Poczytalem troche fora. W ch*j ludzi kupilo, nikomu nie wyroslo. Maslaki jedynie sie udaly paru osobom.
Tak piszo eksperci:
"Co do samych borowików, to o ich hodowli w ogrodowym lasku raczej można zapomnieć, gdyż oprócz standardowej obecności grzybni w podłożu potrzebują one symbiozy z dwoma gatunkami muchomorów: czerwonawy i twardawy. Plus do tego w podłożu powinny się znajdować bakterie bakterie z rodzaju Pseudomonas. Czyli borowiki w ogrodzie w mieście to raczej marzenie ściętej głowy."
"oto cytat z wikipedii:
Udaje się szczepić grzybnią borowika szlachetnego sadzonki drzew (tzw. szczepionki mikoryzowe) w celu wzmocnienia ich rozwoju. W doświadczeniu mimo potwierdzenia obecności grzybni "prawdziwka" na korzeniach 82% szczepionych drzew po 6 latach uprawy nie zarejestrowano owocników."
"Powstawanie i wzrost grzyba leśnego to bardzo skomplikowany proces. Potrzebny jest cały ekosystem, żeby to się udało. Nie mamy jak na razie takich możliwości i wiele wskazuje na to, że nie będziemy potrafili również i w przyszłości zasymulować takich warunków - mówi dr Włodzimierz Kita, mykolog i wielbiciel grzybów z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Jak dodaje, nie chodzi tu o to, że mało wiemy, jak wygląda ten proces, ale że jest bardzo wiele czynników, które powodują, że grzyb wzrośnie akurat w tym konkretnym miejscu."
"Nasz rozmówca zdecydowanie jednak odbiera nam nadzieję na borowikowy biznes.
- Nie jest to realne. Uprawiać można boczniaki i pieczarki. To w miarę proste. W przypadku grzybów leśnych trzeba byłoby odtworzyć unikalny mikrosystem. Ale jak każdy grzybiarz wie, miejsca, które latami są pełne grzybów, potrafią potem przez kilka kolejnych lat być całkowicie ich pozbawione. To też pokazuje, jakie to niezwykłe - mówi Włodzimierz Kita."