7# UP
KARCZ. Niestety ch*j jasny strzelił bombki.
Byłem dziś z wizytą na spocie, żeby podlać roślinki, bo od dłuższego czasu nie pada. No i niestety nastąpiło to, czego się obawiałem.
Spot wycięty z większych drzew. Nawłoć i jakies mniejsze krzewy (w tym moje roślinki) na razie nie ruszane.
Na szybko podbiegłem zobaczyć tylko czy nie przejechane jakimś ratrakiem ale niby stały.
Nie wierzę, że mogli ich nie zobaczyć lub rozpoznać, chociaż mam taką nikłą nadzieje.
Opcje są dwie:
-Olali je.
-Specjalnie zostawili - co nie jest dla mnie zbyt optymistyczne.
Rośliny ewidentnie potrzebują wody, ale nie miałem już odwagi na otwartym terenie cokolwiek przy nich robić. Poza tym nie byłoby to zbyt rozsądne w aktualnej sytuacji. Zaczynają już puchnąć, jakieś tam braki z tego co widać na zdjęciu, nawet sie im nie przyglądałem za bardzo bo przypał.
Plan mam taki:
Jeżeli nie przeorają tego pola, lub nie bedą go bardziej czyścić niż teraz, to którejś nocy pójdę je podlać i na szybko podwiązać.
Niestety będą już zdane na siebie (do konca października) i na plany gospodarza tego pola.
Oczywiście byłem tam z załoniętym ryjem. (jak za każdym razem).