- Rejestracja
- Maj 25, 2013
- Postów
- 33
- Buchów
- 0
Siema, mam pytanie słyszał ktoś o tzw. "klepance"? Dzisiaj w pracy moj czterdziestokilkuletni kolega opowiedzial mi jak to kilka lat wstecz robił z lisci klepanke a mianowicie:
do jakiejs wodoodpornej torby, jednorazowki czy czegokolwiek ( byle bylo na tyle mocne zeby nie peklo pod wplywem uderzen) wsypujemy duzo lisci i lodygi, zalewamy to spirytusem, dajemy polezec przez pol godzinki do godziny. Nastepnie bierzemy kijek lub cos czym mozna by to walnąc i oklepujemy reklamowke, w skutek czego nasz sirytus robi sie coraz bardziej zielony, klepiemy az zabraknie nam sił
po czym sitkiem lub rekami wyciągamy liscie i lodygi, zielony spirytus wlewamy do garnka i zaczynamy go wygotowywac. Spirytus jak to spirytus wygotowuje się szybko, a na dnie garna zostaje nam zielona maź, ktorą po wysuszeniu palimy jak haszyk
. Co o tym sądzicie, wkręcał mnie czy mowil prawdę?;> Może ktoś już probowal?;> :freak2:
do jakiejs wodoodpornej torby, jednorazowki czy czegokolwiek ( byle bylo na tyle mocne zeby nie peklo pod wplywem uderzen) wsypujemy duzo lisci i lodygi, zalewamy to spirytusem, dajemy polezec przez pol godzinki do godziny. Nastepnie bierzemy kijek lub cos czym mozna by to walnąc i oklepujemy reklamowke, w skutek czego nasz sirytus robi sie coraz bardziej zielony, klepiemy az zabraknie nam sił