Zanim przejdę do pytania, dokładnie nakreślę sytuację, bo zależy mi na rzeczowym wyjaśnieniu mojego problemu.
Pierwszy raz zapaliłem w wieku 15 lat (2 klasa gimnazjum). Poszedłem z kumplami na "nockę", i spodobało mi się. Wtedy jednak jeszcze nie na tyle, żeby palić częściej. Dopiero od końca wakacji tamtego roku (nocka była w maju), zaczałem palić częściej. Zazwyczaj z moimi 3 najbliższymi kumplami braliśmy trójkę czy piątkę i szliśmy do jednego z nas na noc. Najczęściej co piątek, lub sobotę. I tak przez pół roku. Potem w lutym po feriach przestałem palić, bo czekały nas egzaminy gimnazjalne, a ja chciałem oczyścić sobie głowę przed tym sprawdzianem. Tak więc po egzaminach wróciłem do palenia (w kwietniu) i tak do końca roku paliłem co tydzień, czasem rzadziej. Po końcu roku szkolnego jednak wszystko się zmieniło. Zaczeliśmy palić codziennie przez całe wakacje. Paliliśmy co kilka godzin, i dziwnym było to, że kazdy z nas miał pieniądze, żeby codziennie(lub prawie codziennie) wydawać pieniądze na to. Tak czy inaczej, wakacje się skończyły, a ja żałowałem tego, że zmarnowałem wakacje. Później wróciłem do palenia co tydzien(czyli od roku szkolnego), i tak paliłem do grudnia, kiedy uznałem, że czas zrobić przerwę. Nie paliłem do maja następnego roku, po czym znowu przepaliłem 2 miesiące. Także prawie dzien w dzień. Bywały przerwy, czasem jeden dzien czasem dwa, ale jakoś nuda w wakacje była równie silna, co rok wcześniej.
Tak więc mój zaufany znajomy, który zna się na biologii, powiedział mi, że palenie trawy przed 21. rokiem życia, kiedy to w pełni wykształca się Ośrodkowy Układ Nerwowy, prowadzi do zwiększenia ryzyka wystąpienia depresji, utraty chęci życia i tym podobnych przypadłości w przyszłości. Mówił, że po przekroczeniu granicy mniej więcej 50 "zapaleń" ryzyko zwiększa się o ileś procent. Ja te 50 na pewno przekroczyłem, i to dawno temu. Żałuje tego, bo nie wiem, jakie konsekwencje spotkają mnie za to w przyszłości. Chciałbym zatem od was, dowiedzieć się, jakie przypadłości czy dolegliwości grożą mi przez to, że tak dużo już spaliłem. Liczyłem mniej wiecej dni, w których paliłem, i wyszło mi około pół roku.
Z góry przepraszam za ewentualne wyolbrzymianie, panikę i tego typu rzeczy, ale sprawność umysłu jest dla mnie ważną rzeczą, i gdybym w wieku 15 lat posiadał taką wiedzę na temat trawy jaką posiadam teraz, to na pewno nie paliłbym tyle.
Pierwszy raz zapaliłem w wieku 15 lat (2 klasa gimnazjum). Poszedłem z kumplami na "nockę", i spodobało mi się. Wtedy jednak jeszcze nie na tyle, żeby palić częściej. Dopiero od końca wakacji tamtego roku (nocka była w maju), zaczałem palić częściej. Zazwyczaj z moimi 3 najbliższymi kumplami braliśmy trójkę czy piątkę i szliśmy do jednego z nas na noc. Najczęściej co piątek, lub sobotę. I tak przez pół roku. Potem w lutym po feriach przestałem palić, bo czekały nas egzaminy gimnazjalne, a ja chciałem oczyścić sobie głowę przed tym sprawdzianem. Tak więc po egzaminach wróciłem do palenia (w kwietniu) i tak do końca roku paliłem co tydzień, czasem rzadziej. Po końcu roku szkolnego jednak wszystko się zmieniło. Zaczeliśmy palić codziennie przez całe wakacje. Paliliśmy co kilka godzin, i dziwnym było to, że kazdy z nas miał pieniądze, żeby codziennie(lub prawie codziennie) wydawać pieniądze na to. Tak czy inaczej, wakacje się skończyły, a ja żałowałem tego, że zmarnowałem wakacje. Później wróciłem do palenia co tydzien(czyli od roku szkolnego), i tak paliłem do grudnia, kiedy uznałem, że czas zrobić przerwę. Nie paliłem do maja następnego roku, po czym znowu przepaliłem 2 miesiące. Także prawie dzien w dzień. Bywały przerwy, czasem jeden dzien czasem dwa, ale jakoś nuda w wakacje była równie silna, co rok wcześniej.
Tak więc mój zaufany znajomy, który zna się na biologii, powiedział mi, że palenie trawy przed 21. rokiem życia, kiedy to w pełni wykształca się Ośrodkowy Układ Nerwowy, prowadzi do zwiększenia ryzyka wystąpienia depresji, utraty chęci życia i tym podobnych przypadłości w przyszłości. Mówił, że po przekroczeniu granicy mniej więcej 50 "zapaleń" ryzyko zwiększa się o ileś procent. Ja te 50 na pewno przekroczyłem, i to dawno temu. Żałuje tego, bo nie wiem, jakie konsekwencje spotkają mnie za to w przyszłości. Chciałbym zatem od was, dowiedzieć się, jakie przypadłości czy dolegliwości grożą mi przez to, że tak dużo już spaliłem. Liczyłem mniej wiecej dni, w których paliłem, i wyszło mi około pół roku.
Z góry przepraszam za ewentualne wyolbrzymianie, panikę i tego typu rzeczy, ale sprawność umysłu jest dla mnie ważną rzeczą, i gdybym w wieku 15 lat posiadał taką wiedzę na temat trawy jaką posiadam teraz, to na pewno nie paliłbym tyle.