To po co Holendrzy uprawiają w ogródkach outdoory?A co do tematu to w Holandii się nie opłaca robić Outdoora bo przecież jaranie jest tanie jakość outdoora powalać nie będzie a w kofikach jaranie za***iste więc co chcieć więcej
POZDRO!!!
To po co Holendrzy uprawiają w ogródkach outdoory?
Spróbuj dobrego outdoora, to może zmienisz zdanie?
U mnie w okolicy jesienią pojawiają się w kofikach outdoory, po cenie 5-6 jurków za gieta.
I każdy ma wybór,sporo ludzi to bierze bo nie wszyscy chcą się na maxa "upie****ić"
Pozdro
Uwierz próbowałem, ale będąc w Holandii to wole zajarać dobrego tematu spod lampy niż palić Outdoora,
jak sie nie chcesz upie****ić to proponuję palić mniej i tyle Ale fakt cena w miarę ale są gusta i guściki.
a co do Holendrów którzy sadzą outdoory spoko akurat nie pisałem o nich tylko do kolegi który zapewne tam jest w celach zarobkowych a mi osobiście nie chciałoby się z tym pier***ić dodatkowo.
Pozdro.
No to ja też coś polecę w Helmond koło Eindhoven z tego co się orinetuje to jest jeden coffeshop nawet fajne jarania nie pamiętam nazwy
Tilburg mogę polecić " Toermalijn " uwierzcie mieszkałem w centrum miasta miałem około 8 kofików w promieniu 5 kilometrów i to jest najlepszy kofik jaki znam wystarczy pójść i zobaczyć jakie kolejki ustawiają się aż na dwór na drugim miejscu bym dał The Grass Company dają palenie w takich fajnych plastikowych pudełkach pełna profeska
A co do tematu to w Holandii się nie opłaca robić Outdoora bo przecież jaranie jest tanie jakość outdoora powalać nie będzie a w kofikach jaranie za***iste więc co chcieć więcej
Wierzę na początku chce się próbować wszyatkich dobroci
Ale z czasem przechodzi i szuka się pie****nięcia w inną stronę
Polecam poszukiwań<peace>
Jedyny kofik w Helmond Bonnie Ville - ojciec z synem robią takie wałki za kotarą, że aż szkoda jeuro tam zostawiać. Czyżby dlatego, że ogarneli sobie monopol? nie sądze
Grass Company - nie pełna profeska tylko pełna komercja
Od kiedy uprawiam, dużo rzadziej zaglądam do kofików. Czasem na jakimś tripie w innym mieście, albo jak w słoikach chwilowa pustka i muszę stwierdzić, że pogorszyło się porównując do kilku lat wcześniej. Wysuszone to, albo nie pachnie jak powinno, albo jeszcze inne niespodzianki. Pojedyńcze kofy mają może jakiś jeden sort jarania, które można porównać z paleniem spod własnej ręki. Obojętnie czy to jest IN czy OUT. Przy takiej pogodzie jaka była w tamtym roku, to sorty z outa od ziomka bardziej mi smakowały niż moje. Rozumiem Twoją (turystycznego jaracza w nl) opinię (też kiedyś myślałem, że jaranie z kofa to najlepsze co może być) ale uwierz mi, może być dulepiej.
Pozdrawiam