- Rejestracja
- Sty 19, 2006
- Postów
- 517
- Buchów
- 0
No chciałbym podzielic się jazdą jaką miałem na wyprawie którą urądziłem sobie z dwoma ziomkami. :d
Zaczęło się wszystko latem o 8 rano. Ja z jednym koleszką dzwonimy do tego drugiego który był w wawie ażeby jakieś palonko załatwił bo chcemy jechać na grzyby :mrgreen: , na co kumpel z wawy odpowiada:
-chłopaki jakie grzyby?!!! Ja mam 120 grzybków przy sobie!!! :mrgreen:
Z bananami na twarzach kazaliśmy mu pędzić do nas jak najprędzej. Po drodze mial jeszcze kupić dwa g. Mery.
O godzinie 10 był na miejscu i przywitaliśmy go resztkami ziółka które zostało nam po imprezce. Było już miło. Stwierdziliśmy że szkoda czasu i ruszyliśmy do lasu. (taki mały free 8) po drodze w aucie spaliliśmy pół sztuki i wchłonęliśmy po 40 grzybasów!!! Gdy dojechaliśmy do miejscówki która mieściła się tuż przy drodze zaczęło się!!!
Po wydostaniu się z fury zauważyłem za samochodem na trawie stado żuków (takie leśne chrząszcze) które rozjechaliśmy :? Ja stwierdziłem że miały tu wielką orgie a my je rozjechaliśmy po chamsku! Zaczęliśmy rozkminiać inne opcje ale pamiętam tylko swoją wersję. Kumpel zaraz obok przylukał szczypawkę która goniła jedynego żuka idącego w stron e lasu który przeżył masakrę!!! (nieźle co?) I zaczęło się dopingowanie żuka:
-żuk spie****aj szybko bo szczypawa cię goni!!!
-ty ona go zabije!!!
Itd. :d :d :d :d
Po otząśnięciu się postanowiliśmy wejść w las i tu zaczyna się jazda bo grzyby zaczęły klepać za***iście.
Wchodzimy a tam ja pier***ę ściółka fioletowa! Żadnych krzaków tylko pnie i ściółka! (a było naprawdę krzaczurów od chu*a) no i wszyscy zachwyceni :lol: idziemy dalej a tu zaczyna padać deszcz słychać jak leje a w lesie ani kropli.
Po przejściu jakięś 10 metrów w głąb lasu zgubiliśmy samochód!!! Ale panika! Szukaliśmy go 2 godziny a był 10 metrów od nas! Szukając furki zagłębialiśmy się w las coraz bardziej. Kumpel wpadając na drzewo stwierdził że to za***ista laska i zaczął ją bajerować! ig: ja już ze śmiechu z kumplem nie mogłem wytrzymać.
Po 3 godzinnej wędrówce odnależliśmy zgubę!
Wsiedliśmy do autka i kumpel zarzucił muzyczkę a ja na tylnim siedzeniu nie mogłem usiedzieć w miejscu i wymiatałem jak na parkiecie. Spaliliśmy tym razem jeszcze połówkę! Kumple poszli jeszcze do lasu a ja zostałem. Podczas ich nieobecności załączyłem muze i dalej wywijałem po nie wiem jakim czasie ukazali się moi towarzysze wyłaniający się z lasu niczym łanie :wink: po rozmowie której nikt nie rozumiał (bynajmniej ja) ruszamy z powrotem do domu. Kierowca mówi ze tra zatankować(mimo tego że zatankowaliśmy gazu do pełna a przejechaliśmy ok 10 km.) No to jedziemy na stację! :d :d :d
Po drodze mialem jakieś akcje że mieliśmy wypadek i że policja przyjechała z naszymi rodzicami i takie tam i zacząłem się zamulać. Postanowiliśmy jechać na stacje w strone wawy. Dojeżdżamy na stację a kumpel zaczyna sam tankowac i do tego miał jeszcze szluga w gębie!!! Cud że nie zmietliśmy tej stacji z powierzchni! Dobra jedziemy do domu bo zaczęło się zamulanie konkretne. Ze wzrokiem skierowanym w szybę jechaliśmy ok 2 godzin po czym ku naszemu zdziwieniu zauważyliśmy że wracamy trzasą z płocka!!!! I tu jazda też niezła bo skąd my się tam wzięliśmy???
o 18 z kumplem po dojechaniu do domu spaliliśmy jeszcze nabicie i zrozumięliśmy na czym polega sens życia qrwa jeszcze w życiu takich akcji nie miałem!!! :d :lol: gdy dotarłem do domu mamuśka stwierdziła że wyglądam słabiutko po zżarcuu 10 kanapek postanowilem jeszcze wyłonić się z domu jednakże wróciłem szybko i poległem spać!
Na drugi dzień mieliśmy takie beki z siebie że nie wyrabiali ci co nas słuchali! W tym roku też pojedziemy ale nad jezioro!!!! :d :d :d :d :d :d
Czw green power!!! Yo!!!
Zaczęło się wszystko latem o 8 rano. Ja z jednym koleszką dzwonimy do tego drugiego który był w wawie ażeby jakieś palonko załatwił bo chcemy jechać na grzyby :mrgreen: , na co kumpel z wawy odpowiada:
-chłopaki jakie grzyby?!!! Ja mam 120 grzybków przy sobie!!! :mrgreen:
Z bananami na twarzach kazaliśmy mu pędzić do nas jak najprędzej. Po drodze mial jeszcze kupić dwa g. Mery.
O godzinie 10 był na miejscu i przywitaliśmy go resztkami ziółka które zostało nam po imprezce. Było już miło. Stwierdziliśmy że szkoda czasu i ruszyliśmy do lasu. (taki mały free 8) po drodze w aucie spaliliśmy pół sztuki i wchłonęliśmy po 40 grzybasów!!! Gdy dojechaliśmy do miejscówki która mieściła się tuż przy drodze zaczęło się!!!
Po wydostaniu się z fury zauważyłem za samochodem na trawie stado żuków (takie leśne chrząszcze) które rozjechaliśmy :? Ja stwierdziłem że miały tu wielką orgie a my je rozjechaliśmy po chamsku! Zaczęliśmy rozkminiać inne opcje ale pamiętam tylko swoją wersję. Kumpel zaraz obok przylukał szczypawkę która goniła jedynego żuka idącego w stron e lasu który przeżył masakrę!!! (nieźle co?) I zaczęło się dopingowanie żuka:
-żuk spie****aj szybko bo szczypawa cię goni!!!
-ty ona go zabije!!!
Itd. :d :d :d :d
Po otząśnięciu się postanowiliśmy wejść w las i tu zaczyna się jazda bo grzyby zaczęły klepać za***iście.
Wchodzimy a tam ja pier***ę ściółka fioletowa! Żadnych krzaków tylko pnie i ściółka! (a było naprawdę krzaczurów od chu*a) no i wszyscy zachwyceni :lol: idziemy dalej a tu zaczyna padać deszcz słychać jak leje a w lesie ani kropli.
Po przejściu jakięś 10 metrów w głąb lasu zgubiliśmy samochód!!! Ale panika! Szukaliśmy go 2 godziny a był 10 metrów od nas! Szukając furki zagłębialiśmy się w las coraz bardziej. Kumpel wpadając na drzewo stwierdził że to za***ista laska i zaczął ją bajerować! ig: ja już ze śmiechu z kumplem nie mogłem wytrzymać.
Po 3 godzinnej wędrówce odnależliśmy zgubę!
Wsiedliśmy do autka i kumpel zarzucił muzyczkę a ja na tylnim siedzeniu nie mogłem usiedzieć w miejscu i wymiatałem jak na parkiecie. Spaliliśmy tym razem jeszcze połówkę! Kumple poszli jeszcze do lasu a ja zostałem. Podczas ich nieobecności załączyłem muze i dalej wywijałem po nie wiem jakim czasie ukazali się moi towarzysze wyłaniający się z lasu niczym łanie :wink: po rozmowie której nikt nie rozumiał (bynajmniej ja) ruszamy z powrotem do domu. Kierowca mówi ze tra zatankować(mimo tego że zatankowaliśmy gazu do pełna a przejechaliśmy ok 10 km.) No to jedziemy na stację! :d :d :d
Po drodze mialem jakieś akcje że mieliśmy wypadek i że policja przyjechała z naszymi rodzicami i takie tam i zacząłem się zamulać. Postanowiliśmy jechać na stacje w strone wawy. Dojeżdżamy na stację a kumpel zaczyna sam tankowac i do tego miał jeszcze szluga w gębie!!! Cud że nie zmietliśmy tej stacji z powierzchni! Dobra jedziemy do domu bo zaczęło się zamulanie konkretne. Ze wzrokiem skierowanym w szybę jechaliśmy ok 2 godzin po czym ku naszemu zdziwieniu zauważyliśmy że wracamy trzasą z płocka!!!! I tu jazda też niezła bo skąd my się tam wzięliśmy???
o 18 z kumplem po dojechaniu do domu spaliliśmy jeszcze nabicie i zrozumięliśmy na czym polega sens życia qrwa jeszcze w życiu takich akcji nie miałem!!! :d :lol: gdy dotarłem do domu mamuśka stwierdziła że wyglądam słabiutko po zżarcuu 10 kanapek postanowilem jeszcze wyłonić się z domu jednakże wróciłem szybko i poległem spać!
Na drugi dzień mieliśmy takie beki z siebie że nie wyrabiali ci co nas słuchali! W tym roku też pojedziemy ale nad jezioro!!!! :d :d :d :d :d :d
Czw green power!!! Yo!!!