bo wydaje się, że to nie jest żaden "game changer", w innym wypadku byłoby to podstawowe wyposażenie przemysłowych farm; dla mnie tu bardziej chodzi o uniknięcie potencjalnych problemów z bryłą korzeniową, których oczywiście najwięcej jest zawsze u początkujących; może się mylę ale wydaje mi się, że przelanie obok przenawożenia, to główny problem w domowych uprawach, szczególnie przy zastosowaniu klasycznych, plastikowych donic
wydaje się też, że napowietrzenie ma większy sens w ogranice, gdy zależy nam na poprawieniu bytu grzybów i bakterii w glebie- one też potrzebują tlenu do życia
ergo zaszkodzić nie może i chociaż nie mamy pewności czy zwiększy plon o 5-30%, to znakomicie zmniejsza ryzyko, że będzie -30% ;-)