Paranoje
urodziny kolezanki... kumpla dziewczyny, i namowil mnie zebysmy wzieli jakiegos dobrego wora i kilka piw... a ze nie wiadomo co nam sie umyslalo w te chore glowy to wzielismy po 3 piwka na leb, szampana... no i szybko piwka poszły, zrobilismy niespodzianke, wreczylismy prezenty, otworzylismy szampana... do rzeczy. Po szampanie juz troche nas zmotało, a mielismy jeszcze ziółko, wczesniej je palilem i było mocne, uklepało mnie i kumpli niezle. No wiec kilka korków, i reszte na potem. niestety po tym juz mnie tak rozwalilo ze nie wiedzialem gdzie jestem, patrze na kumpla tez nie wie co sie dzieje, idziemy do domu znajomej... strasznie źle mi sie zrobiło, 1000 mysli na sekunde, takich rozkmin dostalem ze nie moglem ich opanowac malo tego od tego wszystkiego w głowie mi sie kreciło, dostałem paranoi spojrzałem na dziewczyny i wszystko mi uciekało gdzies do góry... strasznie nie przyjemne. kumpel w przeciwienstwie do mnie sie trzymał
zostala ze mna(koleżanka wtedy) przypilnowac mnie, reszta zszedła na dol na tort. Robiło mi sie coraz gorzej, zrobiłem sie zielony, wsyzscy mi mowili jak poszli ze źle wygladam, ale ja juz nawet nie nie rozumialem co do mnie mowili, zaczal mi sie obraz rozdwajac, wkrecalem sobie jakies głupie rzeczy... kumpel przyszedl, siadł koło mnie i pyta sie kiedy kora bijemy, pokazuje mi ze wymieszał z tyksem i mozemy lolka ukrecic, jak mi to mowil to z tego wszystkeigo chcialo mi sie wymiotowac..
mowie mu zeby mi nie mowil o tym a ten dalej i sie cieszy
no wiec ja juz nie wytrzymałem i biegne do łazienki, tyle ze nie wiedzialem gdzie ona jest
zarzygałem korytaż, zamiast do łazienki, wbilem do pokoju jej brata, potem nawrót, ktos krzyknal ze 1 na prawo drzwi, wbilem sie, przy okazji rzygalem gdzie popadnie i jak naszybciej do sedesu... 20minut i wkoncu ogar. wrocilem, a potem nagle kumplowi zaczela sie cos dziac, wkrecal sobie jakies fazy, mowi ze lolka idzie krecic na balkon, ja mowie ze dzis juz nie pale a pic na pewno nie bede, bo to od tego pewnie tak mialem.
No i tak poszedl, wszyscy zapomnieli o nim, znajoma chciala wyjsc na szluge nagle w pisk, ja biegne do niej, kumpel lezy, obok niego pakiet, blety i telefon, ja chce go wniesc do domu bo bylo zimno(październik) no i noc... ten ze nie i zebym mu puscil dr. jointa z telefonu...
ja w smiech no i okej
puscilem mu kazał zeby go tam zostawic... po 10minutach sie zaczalem niepokoic i juz bez wzgledu na jego zdanie chcialem go wziac do domu bo juz biedak tam ze 30min lezał, no wiec wyszedlem z kolezanka, wzialem go i zaniosłęm do lazienki. Posprzatal po mnie, to ja po nim troche tez no taka meska solidarnosc xD i lezał w tej łazience ze 2 godziny, caly zarzygany
Do dziś wspominamy i sie smiejemy jakimi idiotami bylismy zeby wypic tyle w tak krótkim czasie i do tego zaraz potem zapalić<lol2> miały byc niepowtarzalne urodziny a wyszło ze oba mielismy bad tripa w połączeniu z alko, jego dziewczyna gdy go zobaczyła aż sie popłakała, ja na szczescie szybko sie ogarnalem i uspokajalem sytuacje, na koncu ogladalismy film, juz nawet nie pamietam jaki bo miałem straszną zamułe, mało tego, kolezanki mama nie chciała mnie puscic do domu, bo jej wkrecilem ze wymiotowalismy bo sie zatrulismy..haha ale jakos to sie udało i wracałem późną noca motorkiem do domu, zeby nikt sie nie rzucał... bylo to jakies 8 godzin po piciu alko i paleniu. Może wtedy nie było nam do smiechu ale teraz jak sobie to powspominamy i pogadamy o tych odczuciach i o czym rozkminialismy to piejemy ze smiechu
Na koniec takie pouczenie, nie przesadzajcie z alko gdy zamierzacie palic bo wtedy moze byc pawik
i strasznie nieprzyjemne paranoje. To było kawałek czasu temu, ale nauczka zostaje:spalony: