Ja to Panowie raz u***any w trzy dupy miałem taki przypałowy incydent:
Śmiałem się z ziomami i przy szybkim wdechu wciągnąłem jakiegoś ku**a robala ze skrzydłami, po***any - w gardle mi stanął, ja w kaszel, na wymioty mi sie zbiera a ten ch*j nic! Dalej ku**a tam realizował latającego komandosa no to ch*j, pomyślałem: W internecie piszą ,że człowiek i tak wpie****a z 10 robali przez sen - jeden nie zrobi mi różnicy. Cały ku**a zapłakany od tego kaszlenia jak po***any sięgam po wodę, spłukuje sk***ysyna ale nie za bardzo chciał zejść-cały czas czułem te jego paralityczne pie****one ruchy na ściance mojego gardła, wydryniłem tak z 3/4 butelki wody zanim mi mineło.
Kto by pomyślał - od tamtego czasu często łapie schizę "robal w gardle"-soft na bombie...