akcesoria do uprawy roślin
nasiona marihuany

Nerwica - palić czy nie?

Wyszukiwarka Forumowa:

dziwak

Member
Rejestracja
Lis 10, 2011
Postów
24
Buchów
0
dziwak, przeczytaj uważnie mój post, chcę Ci pomóc

Trochę się rozpiszę, ale znam kilka osób którzy mają czy mieli depresje, brali różne leki i dragi by to złagodzić, co w jednym przypadku doprowadziło do uzależnień od opiatów i stymulantów. Dlatego przeczytaj tego posta dokładnie, bo chociaż sam nie jestem żadnym terapeutą, to mam wrażenie że mam rację, trochę się na to nagapiłem, znam przypadki gdzie marihuana naprawdę pogłębiała deprechę, sam nigdy nie miałem żadnych zaburzeń, a nie raz gdy zapaliłem sam w parku, to potem bałem się komuś popatrzyć w oczy, bo sobie wkręcałem najróżniejsze jazdy. Ale nigdy nie pomyślałem o tym żeby zmieniać coś na siłę w moim mózgu, można wybrać jedną z dwóch dróg. Popracować nad sobą samemu albo brać fluoksetynę i być ci*ą która z metalu zacznie słuchać diskopolo.

Teraz coraz więcej osób chodzi do psychiatry, ale nie każdy ma czas lub pieniądze by naprawdę się wyleczyć, a nie zrobić ze swojego mózgu papki, i zmienić się na kogoś zupełnie innego niż byłeś do tej pory. Lekarz nie jest w stanie Ci pomóc jak sam sobie nie pomożesz, lekarz leczy schematem, który jest tragiczny w skutkach bez twojego zaangażowania.

Przytoczę tutaj przykład mojego przyjaciela, który miał sytuację prawię identyczną jak Ty. Trochę zaburzeń wrodzonych o których dowiedział się dopiero jak był dorosły, lekko patologiczna rodzina, niska samoocena, fobia społeczna, i jeszcze kilka chujowych doświadczeń które ogólnie wpłynęły na to że zgłosił się do psychiatry, bo był praktycznie wyprany z emocji. Żył tylko po to żeby żyć, brak celów, a nawet jak jakieś sobie obierał to szybko odpuszczał, bo coś mu stawało na drodze, za bardzo nikt się nim nie interesował bo niby normalny chłopak, ale w nikt nie wie co on naprawdę czuje.
Też tak masz albo miałeś?

Na pierwszym spotkaniu u psychiatry, stwierdzono pogłębiającą się depresję i fobię społeczną. Na początek porada żeby pracować nad sobą, zwiększyć kontakty z ludźmi itp. Nici z takich porad, skoro chłopak w dzień pracuje, weekendy spędza przed kompem bo nie ma przyjaciół którzy by go gdzieś zaprosili , czasem nawet wolał po całym tygodniu odpocząć niż gdzieś wychodzić.
Kolejna wizyta, bo nic się nie zmieniło. Lekarz jeszcze raz namawia na pracę nad sobą, ziomek próbuje, chociaż skutki są marne, bo jednym z objawów depresji jest *****e lenistwo, a przed kompem nic nie zdziałasz.
Kolejne przykre doświadczenie w życiu koleżki, ale lekarz dalej nic nie przepisał, więc ziomek zaczął szukać rozwiązania na własną rękę. Problem ze snem, przed którym leżał kilka godzin w łóżku, wymyślając czarne scenariusze dalszego życia zaleczył benzodiazepinami, które miały tylko pomóc na chwilę. Zaczynał od 2mg relanium przed snem, później dorwał Xanax po którym był bardziej rozgadany, dawki lecznicze naprawdę pomagały w nawiązywaniu kontaków, ale rano była zamuła, a co najgorsze nie chciał się od niczego uzależnić. Lekarz wypisał fluoksetyne, kilka tygodni i ziomek zaczął "patrzeć na oczy". Zaczęły się nowe przyjaźnie, imprezy na których był alkohol i nie rzadko dragi, popalał nie raz marihuanę, nie raz miał bad tripy, ale ta dobra faza dawała mu radość, dlatego ryzykował i palił często samemu co skutkowało ucieczkami przed czymś czego w ogóle nie było. Było lepiej ale co z tego jak chłopak zawsze chodził w dresie, a nagle zaczął słuchać diskopolo. Niby prozak mu pomógł ale też go zmieniał, przez co wrócił do benzo. Albo świrował że to na sen, albo kupował recepty od żuli. Lepiej klepało z alkoholem, przez co na na maksa się w to wkręcił, a wyjść z tego jest bardzo cięzko.
Kilkutygodniowy letarg na benzo przez co przy odstawieniu miał kompletne otępienie, np. przesypiał cały dzień, a w nocy nie mógł zasnąć.
Potem ktoś go poczęstował fetą - tak to było to, przeciwieństwo czasów które spędzał przed kompem. Niesamowita empatia, poznawał nowych ludzi, niczego się nie bał. Nie miał dostępu do dobrej fety, to znalazł metkata, przez co każde 12zł wydawał na acatar, oralnie słabo kopało to zaczeły się kłucia.
Depresja nie ustępowała, chyba że był na "czymś". Zaczął czytać hyperreal i zagłębiać się w ćpanie, bo tylko to dawało mu szczęście. Nie lubił być na trzeźwo, bo wracały stare wspomnienia, czego nie nawidził.
Dragi były drogie a On sam nie pracował, przez co szukał najtańszego u***ania, akodiny , kodeiny itp. W końcu dotarł do opioidów, najpierw przepłuczki z maku, potem tramale, kończąc na morfinie czy oksykodonie. Znajdywał to w koszach na leki w aptece, albo jakoś kombinował. Zdarzały się kradzieże, ale jakoś się wykręcił, mieliśmy nadzieję że jak pójdzie siedzieć to z tego wyjdzie, bo groźby przymusowym odwykiem czy wyrzuciem z domu nie skutkowały bo wiedział że to nie jest proste.
Otrząsnął się dopiero gdy wpie****ił się w to fizycznie, jak się nie naćpał to krew leciała mu z każdego otworu. Udało mu się z tego wyjść tylko dzięki interwencjom bliskich, którzy ogarneli co się dzieje.
Dopiero po tym wszystkim uświadomił sobie że ćpanie jest dobre, ale tylko na krótką metę.

Coś w nim zaskoczyło, przestał się zadręczać, jego schorzenia odeszły na bok. Zobaczył że są ludzie którzy są ciężko chorzy potrafią normalnie żyć, więc dlaczego on nie mógł przecież depresję da się wyleczyć.
Trafił na człowieka , który uświadomił go że skoro na dragach był towarzyski, potrafił nawiązywać kontakty i czuł szczęście, to na trzeźwo też może tak być.
Znalazł dziewczynę, nową pracę, zaczął chodzić na siłownie. To nie narkotyki mu pomogły, pomogły mu dobre rady, a przede wszystkim to że sam dał sobie pomóc. On akurat miał szczęście że ktoś komu ufał podał mu pomocną dłoń, inni tego nie uświadczyli przez co skończyli albo powoli się kończą.

Teraz tylko jara okazjonalnie ale tylko w dobrym nastroju, opanował bad tripy, jest zupełnie innym człowiekiem, chociaż dalej jest sobą, widać że jest szczęśliwy.




Może trochę odbiegłem od tematu, ale dzięki tej historii zrozumiałem że nie można brnąć w żadne leki ani narkotyki jeśli ma się problem, chyba że chcesz skończyć w trumnie albo na psychiatryku.


Mam nadzieję że to przeczytałeś i weźmiesz się za siebie, bo do tego żeby być szczęśliwym nie potrzeba w ch*j pieniędzy ani być atrakcyjnym.

PAMIĘTAJ ŻE WSZYSTKO JEST W TWOJEJ GŁOWIE, TO TWOJE ŻYCIE I NIE JESTEŚ GORSZY OD INNYCH, MOŻESZ ZADRĘCZAĆ SIĘ CAŁY CZAS I NIE ZAZNAĆ PRAWDZIWEGO SZCZĘŚCIA, A MOŻESZ POPROSTU UWIERZYĆ W SIEBIE I ZACZĄĆ ŻYĆ PEŁNIĄ ŻYCIA, NIE POTRZEBA DO TEGO NARKOTYKÓW.

W tym stanie lepiej nie pal, wyjdź na miasto i pracuj nad sobą. Poszukaj o tym książek, naprawdę nie pożałujesz gdy zrozumiesz prawdziwy SENS ŻYCIA, nie ten wciskany przez telewizje.

Przepraszam za offtop, ale czuję że mogę pomóc chłopakowi żeby nie zasilił w młodości psychiatryka, a jego sytuacja tylko do tego prowadzi w naszym po***anym kraju. Jak coś odezwij się na PW, mam nadzieję że Ci pomogłem.
To o czym piszesz to jakiś ekstremalny przypadek. Tak to jest z benzodiazepinami, że uzależniają. Branie alprazolamu (xanaxu) przy tego typu zaburzeniach nie jest raczej dobrym pomysłem... Uwierz mi, że ogarniam temat leków, bo chciałbym w przyszłości robić coś związanego z medycyną i nie wziąłbym silnych psychotropów, które uzależniają. To co biorę (sulpiryd) to bardzo łagodny lek, który nie uzależnia. Kiedyś zostały mi wypisane silne psychotropy, ale ich nie wziąłem. Po silne narkotyki też nie mam zamiaru sięgać, a zapalenie trawki jednorazowo lub raz na jakiś czas chyba grzechem nie jest i nic mi się od tego nie stanie. Boje się, że przez leki straciłbym wrażliwość, którą mam teraz (choć w życiu ona czasem przeszkadza np. kupując coś czasami zamiast się cieszyć to siadam i płaczę lub jestem smutny, bo myślę o tym, że jest może ktoś kto tego bardziej potrzebuje a jest mega biedny itp choć sam bogaty nie jestem i mam problemy z kasą...).
Jestem w podobnej sytuacji co Twój przyjaciel, ja też nigdzie nie wychodzę zamulam non stop w domu przed kompem, nie mam przyjaciół, rodzinę tylko teoretycznie, a znajomych bardzo mało i też nigdzie mnie nie zapraszają. ;) I też każdy ma to gdzieś i się tym nie interesuje. I ogólnie to mam wrażenie, że ludzie mnie nie lubią lub nienawidzą nawet za twarz, jeszcze nie zdążę się odezwać a już czuję niechęć do mnie. Myślę, że wszystkie moje problemy są spowodowane tym, że prześladuje mnie fatum.
Ogólnie to mi się wszystko tak jakby uaktywniło jak miałem 13 lat gdy zmarła moja mama ;/ już wiele lat od tego czasu minęło, ale jakiś ślad w psychice pozostał i nikt mi wtedy nie pomógł, byłem zostawiony sam sobie i samotny. To dobrze, że Twój kumpel wyszedł z tego cało, bo ćpanie to nie zabawa. To co piszesz o szpitalu psychiatrycznym to mam wrażenie, że demonizujesz. Póki co nikt mi nie proponował ani nie zmuszał, żeby tam iść, bałem się że tam trafię, ale lekarka mi powiedziała, ze jak na razie to nie ma takiej opcji. Przymusowo w psychiatryku mogą zamknąć jedynie jak stwarza się zagrożenie dla siebie lub innych. Więc mam nadzieje, że mi to nie grozi. Twój przyjaciel miał szczęście. Ja np. nie mam dziewczyny i jestem mega samotny, na początku się to wydaje fajne, ale potem nie. To, że Twój przyjaciel przerzucił się z metalu na discopolo może wynikało z tego, że metal odzwierciedlał jego uczucia a gdy one zniknęły potrzebował nowej muzy? Ja też jakiś czas temu przestałem słuchać metalu, przerzuciłem się na rocka i bluesa, bo bardzo ciężka muzyka źle wpływała na moją psychikę.
I dziękuję Ci, że to napisałeś i za chęć pomocy, bo w tym kraju straciłem wiarę w ludzi, że kogokolwiek to obchodzi. Problem polega na tym, że mi się nie da pomóc.
Pozdrawiam.


Mój drogi dziwaku, wk***ia mnie ten zawód (jeden z 3, jakie mam) bo w Polsce jest on właściwie ch...warty i nikt się z nim nie liczy. Pisałeś, że jak nauczanie indywidualne byłeś załatwiać, to gadałeś z babką. Właśnie w poradni psychologiczno pedagogicznej diagnozuje się dzieci i młodzież. To czy diagnoza będzie trafna zależy tylko od umiejętności i doświadczenia badającego oraz jego wiedzy. Zresztą - są różne typy diagnoz i stąd różne typy osob ktore je wystawiają...(zaczynając od diagnoz psychofizycznych w domu dziecka, na diagnozie kierowcy pod kątem reakcji). Psychika to część bardzo trudna do zdiagnozowania i wszystkie świadomoe i nieświadome popędy mogą się ujawnić poprzez testy (np. projekcyjne), lub własnie rozmowę z kimś, kto Cię wysłucha. Znam lekarzy, którzy działają sztampowo, w tym psychiatrów i wiem jak to wygląda. Jesteś jeszcze mody i masz całe życie przed sobą. Przeczytaj uważnieto co napisał mjtox. Czasami depresyjnym włącza się autodestrukcja - tak jakby celowo chcieli się zapić lub zaćpać, celowo zejść na samo dno. To czy od tego dna się odbiją zależy od ich samych - nikt na siłę nikomu nie pomoże.
Trzeba mieć cel w życiu - po co żyć, jaki jest sens Twojego życia, co chcesz z nim zrobić - to pytania klucze, które mogą wyzwolić motywację. Są cele długodystansowe i krótkodystansowe, realne i nierealne - ważne abyś je uporządkował i zaczął działać sposobami, które wg Ciebie pomogą ten cel główny osiągnąć. Pomyśl, jaki cel mają np. zakonnice, wierzą w to, że są wybrane do "służenia bogu" i są szczęśliwe wszystkimi związanymi z nimi obowiązkami i pracą. Wiem, że może jesteś jeszcze młody i nie myślisz o życiu poważnie ale uwierz mi - dobrym celem i w sumie sensem życia jest stworzenie i utrzymanie rodziny, wychowanie dzieci - będziesz chciał realizować ten cel, będziesz miał motywację, żeby pracować, zarabiać pieniądze i przy okazji realizować cele które wymyślisz z rodziną np. wspólna wyprawa do disneylandu. Jeżeli wyniosłeś z domu dobre wartości, miałeś szczęśliwe dzieciństwo, to taki jest naturalny porządek rzeczy, dążenie do samodzielności finansowej i mieszkaniowej ( to może dać tylko praca i kwalifikacje, które zdobędziesz). Okres "tzw" studiów - między 19a 25 rokiem życia jest więc czasem na to, abyś zdobył umiejętności,które pozwolą Ci na rozpoczęcie samorealizacji swoich planów i celów.
W poradni psychologiczno pedagogicznej wysyłają takiego młodego człowieka do psychiatry w celu zdiagnozowania, bo psycholog nie ma takich uprawnień. Rozumiem, że bronisz tego zawodu, bo sam go wykonujesz. To jest właśnie w tej grupie społecznej charakterystyczne - przerośnięte ego. Psycholodzy,terapeuci itp uważają się za wszechwiedzących i myślą, że mają wiedzę na poziomie specjalisty psychiatrii lub nawet większą. Nie wątpię, że wielu z nich przekracza swoje ambicje i bawi się w diagnozowanie, jednak mogę się tylko powtórzyć, że diagnozuje lekarz. Ja osobiście już żadnego psychologa nie odwiedzę z własnej woli. Mam ich wszystkich w dupie i "pomoc" którą oferują.
Pozdrawiam.
 

SENSIMAJSTER

: )
Weteran
Rejestracja
Sty 3, 2011
Postów
575
Buchów
0
Dziwak, czytam i widzę, że nie rozumiesz, że są różne typy diagnoz. Ty się uparłeś przy diagnozie psychiatrycznej -lekarskiej jako jedynej słusznej i ... zachowujesz sie właśnie jak zaufany w sobie lekarz, który twierdzi, że ukończenie medycyny daje mu patent na wydawanie diagnoz. Dla mnie np. Lekarz to gość/gosćiówa który/a potrafi wykonać zabieg (czyli może 20 % lekarzy) a gwarantuję ci, że zaginam większość lekarzy, do których ty przychodzisz. Wyklepać na pamięć anatomię i fizjologię to nie problem, znam lekarzy, którzy chu*a wiedzą o świecie a mają się za bogów. Psychiatrzy to specyficzna grupa lekarzy, zazwyczaj powieściopisarzy, którzy napiszą Twoja historię choroby na tyle ciekawie, że cały personel psychiatryka się wkręci czytając ją jak powieść...

Jeszcze mała dygresja - Depresja u faceta wg mnie może wynikać 1 istotnej przyczyny... 1. Brak zainteresowania że strony płci "pięknej" ze względu na chu... wygląd, twarz, mięśnie, pozycję społeczną i wynikającą z tego niezaradność w komunikacji interpersonalnej...No cóż - taki osobnik wg teorii Darwina nie miałby prawa przetrwać, zatem jego chu.... , kapowkrętne geny nie zostałyby przekazane dalej, zazwyczaj jednak trafi "swój na swego" i "każda potwora znajduje swojego amatora" więc kiedy facet - obniża swoje wymagania znajduje partnerkę podobną do siebie (urodą i intelektem) z którą z kolei pojawiają się nowe problemy... Piszesz, że przyjaciół nie masz? Czyja to jest wina? Twoja i środowiska, z ktorego czerpiesz przykład. Nauczanie indywidualne w liceum? Po co? Nie możesz chodzić, czy masz same pały, bo nie umiesz się nauczyć na mierną, do czego na aktualnym poziomie wystarczy przeczytać cokolwiek ze smartfona przed lekcją...nauczanie indywidualne samooograniczenie się od dostępu do klasy, ludzi i życia szkoły. Najłatwiej powiedzieć - jestem biedny i nieszczęśliwy, samotny, nikt mnie nie chce - a ze swojej strony nie zrobić nic i czekać, co się wydarzy, naćpać się i mieć wy***ane na wszystko...

...
Cóż ci będę pisał - pożyjesz - przekonasz się.
 

dziwak

Member
Rejestracja
Lis 10, 2011
Postów
24
Buchów
0
Dziwak, czytam i widzę, że nie rozumiesz, że są różne typy diagnoz. Ty się uparłeś przy diagnozie psychiatrycznej -lekarskiej jako jedynej słusznej i ... zachowujesz sie właśnie jak zaufany w sobie lekarz, który twierdzi, że ukończenie medycyny daje mu patent na wydawanie diagnoz. Dla mnie np. Lekarz to gość/gosćiówa który/a potrafi wykonać zabieg (czyli może 20 % lekarzy) a gwarantuję ci, że zaginam większość lekarzy, do których ty przychodzisz. Wyklepać na pamięć anatomię i fizjologię to nie problem, znam lekarzy, którzy chu*a wiedzą o świecie a mają się za bogów. Psychiatrzy to specyficzna grupa lekarzy, zazwyczaj powieściopisarzy, którzy napiszą Twoja historię choroby na tyle ciekawie, że cały personel psychiatryka się wkręci czytając ją jak powieść...

Jeszcze mała dygresja - Depresja u faceta wg mnie może wynikać 1 istotnej przyczyny... 1. Brak zainteresowania że strony płci "pięknej" ze względu na chu... wygląd, twarz, mięśnie, pozycję społeczną i wynikającą z tego niezaradność w komunikacji interpersonalnej...No cóż - taki osobnik wg teorii Darwina nie miałby prawa przetrwać, zatem jego chu.... , kapowkrętne geny nie zostałyby przekazane dalej, zazwyczaj jednak trafi "swój na swego" i "każda potwora znajduje swojego amatora" więc kiedy facet - obniża swoje wymagania znajduje partnerkę podobną do siebie (urodą i intelektem) z którą z kolei pojawiają się nowe problemy... Piszesz, że przyjaciół nie masz? Czyja to jest wina? Twoja i środowiska, z ktorego czerpiesz przykład. Nauczanie indywidualne w liceum? Po co? Nie możesz chodzić, czy masz same pały, bo nie umiesz się nauczyć na mierną, do czego na aktualnym poziomie wystarczy przeczytać cokolwiek ze smartfona przed lekcją...nauczanie indywidualne samooograniczenie się od dostępu do klasy, ludzi i życia szkoły. Najłatwiej powiedzieć - jestem biedny i nieszczęśliwy, samotny, nikt mnie nie chce - a ze swojej strony nie zrobić nic i czekać, co się wydarzy, naćpać się i mieć wy***ane na wszystko...

...
Cóż ci będę pisał - pożyjesz - przekonasz się.
Zacznijmy od tego, że u nich sama specjalizacja trwa więcej niż Wasze studia. ;) I nie ogranicza się to do wykucia na pamięć anatomii i fizjologii, czego większość psychologów i tak nie byłaby w stanie zrobić. Ja bym powiedział, że to właśnie psycholodzy mają się za bogów i nie lubią psychiatrów, bo ci przerastają ich wiedzą. Owszem są różni lekarze, można i trafić na chujowego który by leczył tylko farmakologicznie, to nie jest dobre. Z drugiej strony znaleźć dobrego psychologa jest ciężej niż dobrego psychiatrę. I nie chodzę do "lekarzy" tylko do jednej lekarki, która jest bardziej kompetentna niż ci wszyscy psychologowie. Tak na marginesie jak na psychologa to sporo bluzgasz. Poza tym może skończmy tą dyskusję. Mam wrażenie, że jesteś dość napięty i cię wkurzyłem, ale nie miałem na calu obrażenia Ciebie, moja opinia może wynika z tego, że nie trafiłem na dobrego psychologa i nie mam obrazu jak powinna wyglądać jego praca.

Nauczanie indywidualne po to, że bez niego bym nie zdał. ;) A tak to czasami o godzinie 11 jestem już w domu po zajęciach i nie wiele muszę na nich robić, żeby zdać. Poza tym dostałem na nie papierek, że jest mi potrzebne więc to nie są moje widzi misie, choć prawdą jest to, że chciałem je dostać, żeby mieć po prostu łatwiej.
 
Ostatnia edycja:

paprotka

Well-known member
Rejestracja
Sie 18, 2011
Postów
472
Buchów
0
czytam i czytam aż mi się smutno robi..

ma ktoś jakieś doświadczenie w leczeniu takich objawów ayahuascą?
pytanie bardzo ważne..

[tak wiem - nie jest to zabawka]
 
D

delete

Guest
dziwak zle zinterpretowales sensimajstera. gosc chce Ci pomoc i dobrze prawi. Postaraj sie zrozumiec jego posty.

Co do psychologow vs psychiatrzy - ludzie sa rozni to nie zalezy od profesji. Nawet zwykly ziomek moze sie okazac lepszym psychologiem pomimo, ze niema fachu....
 

SENSIMAJSTER

: )
Weteran
Rejestracja
Sty 3, 2011
Postów
575
Buchów
0
Nauczanie indywidualne po to, że bez niego bym nie zdał. ;) A tak to czasami o godzinie 11 jestem już w domu po zajęciach i nie wiele muszę na nich robić, żeby zdać. Poza tym dostałem na nie papierek, że jest mi potrzebne więc to nie są moje widzi misie, choć prawdą jest to, że chciałem je dostać, żeby mieć po prostu łatwiej.

a kto powiedział, że psycholog bluzgać nie może... Pasuje ci, że masz łatwiejszy materiał i mniejsze wymagania niż twoi rówieśnicy...? Ja bym się czuł źle, gdyby ktoś cały czas dawał mi fory. Dostałeś papierek właśnie dzięki psycholożce z poradni psychologiczno pedagogicznej na wniosek szkoły lub matki, tak to przebiega, wiem, ponieważ sam wydawałem takie orzeczenia. Obniżenie wymagań szkolnych i nauczanie indywidualne orzekane jest zazwyczaj w przypadku choroby uniemożliwiającej normalne nauczanie, czyli niepełnosprawności lub/i upośledzenia umysłowego. Jeżeli udajesz "głupiego" żeby było ci się łatwiej przesmyrgnąć przez kolejne etapy edukacji to w przyszłości będziesz tylko ofiarą swojego postępowania. Nie dziw się też, że Twoje relacje z rówieśnikami są lakonicznie i powierzchowne skoro sam wykluczasz się poza środowisko klasy itp.

Co do psychologów i psychiatrów, których spotkałeś w swoim życiu, to widzę po twoich postach fascynację swoją panią psychiatrą. Pacjent (zadowolony z terapii) zazwyczaj nieświadomie zakochuje się w swoim terapeucie - to normalne, także nie zamierzam ingerować w jej pracę nad twoimi przekonaniami.

Śmieszy mnie także twoja upartość odnośnie wyższości psychiatry nad psychologiem, mimo, że tłumaczę ci jak to wygląda w rzeczywostość (kto ma jakie kompetencje i za co odpowiada). Przypisujesz słuszność diagnozie psychiatrycznej jako jedynej prawidłowo oceniającej ciebie - masz do tego prawo. Jako starszy kolega mogę ci tylko powiedzieć - pożyjesz - zobaczysz na własnej skórze jak to wszystko działa.

Zastanów się także nad tym, co chcesz w życiu osiągnąć, skoro odwalsz edukację na poziomie nauczania indywidualnego. Będziesz w stanie rywalizować o pracę na wolnym rynku, czy o miejsce w kolejce do mopsu po jeden z wielu zasiłków dotowanych między innymi z moich podatków...?
 

Rafik

Well-known member
Rejestracja
Cze 17, 2007
Postów
317
Buchów
0
@up: Napisałeś na poprzedniej stronie

Dziwak, czytam i widzę, że nie rozumiesz, że są różne typy diagnoz. Ty się uparłeś przy diagnozie psychiatrycznej -lekarskiej jako jedynej słusznej i ... zachowujesz sie właśnie jak zaufany w sobie lekarz, który twierdzi, że ukończenie medycyny daje mu patent na wydawanie diagnoz. Dla mnie np. Lekarz to gość/gosćiówa który/a potrafi wykonać zabieg (czyli może 20 % lekarzy) a gwarantuję ci, że zaginam większość lekarzy, do których ty przychodzisz. Wyklepać na pamięć anatomię i fizjologię to nie problem, znam lekarzy, którzy chu*a wiedzą o świecie a mają się za bogów. Psychiatrzy to specyficzna grupa lekarzy, zazwyczaj powieściopisarzy, którzy napiszą Twoja historię choroby na tyle ciekawie, że cały personel psychiatryka się wkręci czytając ją jak powieść...
...
Cóż ci będę pisał - pożyjesz - przekonasz się.


To w takim razie się pytam od kiedy wiedza o neurotransmiterach jest w programie waszych studiów?? Bo to właśnie z nieunormowanego poziomu ich wynika większość chorób psychicznych i psycholog samym gadaniem nie podniesie np poziomu serotoniny.
 

TęczowyMiś

Well-known member
Weteran
Rejestracja
Kwi 29, 2012
Postów
651
Buchów
830
Odznaki
1
Pal, to po czasie przejdzie, też miałem taki okres czasu z podobnymi wizjami tylko w zimie, wkońcu ci przejdzie nie myśl o tym smiej sie i ch*j :)

Pyk
 

SENSIMAJSTER

: )
Weteran
Rejestracja
Sty 3, 2011
Postów
575
Buchów
0
Oczywiście, że mieliśmy o neurotransmiterach Rafiku, czy wiesz, że wzrost serotoniny moźesz wywołać nie tylko używkami - stan zakochania jest porównywany do takiego serotoninowego zastrzyku w naszych mózgach, podobny efekt wywołuje piguła czyli zawarte w niej MDMA. Słowa też mogą wywoływać stany emocjonalne, a co za tym idzie - jest to dowód na to, że neuroprzekaźniki działają. Najprostszy przykład - strach, który wywołuje np czytana książka...adrenalinka działa, acetyloholinka przekazuje z dopaminką impulsy i w zależności od użytych komunikatorów, języka, treści, poszczególne neurotransmitery są odpowiedzialne za percepcję, wrażenie przyjemności lub strachu...
 

paprotka

Well-known member
Rejestracja
Sie 18, 2011
Postów
472
Buchów
0
czyli takie terapie słowne są na poziomie placebo, czy dobrze rozumie?

Odnośnie zastrzyku serotoniny to nie przez zakochanie, tylko zauroczenie - a to dwie różne sprawy. Zauroczenie nie trwa długo, więc i ten cudowny 'zastrzyk' można przyrównać do krótkotrwałej używki/leku. Więc jak długi jest efekt działania takowej rozmowy?

Pytam z ciekawości.
 

SENSIMAJSTER

: )
Weteran
Rejestracja
Sty 3, 2011
Postów
575
Buchów
0
Trudno powiedzieć, to zależy od człowieka zarówno tego, który ma problem, jak i tego, co ma "leczyć". To wszystko jest złożone i pogmatwane, dlatego trudno tu mówić o skuteczności. Rozmowa ma spowodować wgląd (samego zainteresowanego) we własne postępowanie i potrzeby. Efekt placebo też jest dobry, jeśli powoduje pozytywne zmiany...psychiatrzy też go stosują. Stare babcie - wystarczy, że pójdą do lekarza i już się lepiej czują...
 

Rafik

Well-known member
Rejestracja
Cze 17, 2007
Postów
317
Buchów
0
Stare babcie i tak muszą chodzić co 3 miesiące do lekarza bo na dłużej nie idzie recepty wypisać. A zapotrzebowanie na psychologów wolny rynek sam by stwierdził gdyby taki mieliśmy. A jak wygląda stawka za godzinę takiego psychologa ?? Chodzi mi w tym sensie ile NFZ musi za takiego zapłacić ?? Bo jestem ciekaw jak to się ma do ceny np SSRI na miesiąc.
 

smakowicz

Well-known member
Rejestracja
Wrz 20, 2012
Postów
76
Buchów
0
A więc tak: od paru lat leczę się na zaburzenia depresyjno lękowe mieszane i zaburzenia osobowości mieszane.
Biore od 2 lat ponad antydepresanty i inne leki uspokajające ktore mi nie pomagają.
Bralem juz 4 różne leki antydepresyjne, 3 leki nasenne i 2 uspokajające . Jednocześnie
chodze do terapeuty od 2 lat. 2 tygodnie byłem na oddziale leczenia zaburzeń nerwicowcych i jestem zakwalifikowany na polroczną terapie indywidualną.
Byłem też 3 tygodnie w szptalu psychiatrycznym.
Jestem prawie pewien, że medyczna marihuana by mnie w duzej mierze wyleczyła, gdyż po zwykłych odmianach z naturalnego outdoora czuje sie fajnie.
9.gif

Bardzo dużo sobie cały czas uświadamiam dzięki tej marihuanie, marihuana ta otwiera mi oczy i umysł !:) A co dopiero gdyby palić typowo medyczne odmiany na depresje i lęki
9.gif

Mam prawo byc zdrowy jak reszta ludzi na tym świecie.
Nie chce brac leków które mnie ogłupiaja, zabijają, kosztują i NIC nie pomagają.
Mam tego dość.
Z chęcią bym sie zamienił z kimś za troche medycznej odmiany.:)

Chciałym zdobyć uprawnienia na uprawe 3 krzaków konopi na własny użytek i posiadanie tego suszu tylko i wyłącznie na własny użytek.
2 lata temu w polsce miało zacząc sie leczenie medyczną marihuą organizowane przez pewna kobietę.
Nie pamiętam jej nazwy. To miało byc całe stowarzyszenie zajmujące sie tym wrazz lekarzami profesorami i terapeutami itd...
Chciałbym uczestniczyć w takim programie aby być leczonym przez specjalistów taka właśnie medyczna marihuaną. Cieszyłbym sie gdyby mi to ktoś pomógł rozpocząć takie leczenie.
9.gif

Może sie odezwie jakąs dobra dusza na ten post
9.gif
pozdrawiam i jednocześnie prosze o wyciągnęcie pomocnej dłoni w moim kierunku
9.gif
 
D

Dobrypomidor

Guest
Smakowicz - Co do uprawnień, nie ma szans aktualnie że byś takowe otrzymał, natomiast wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu zasiać, dbać o swoje maleństwo i cieszyć się z zajęcia. Ja właśnie tak zrobiłem :)

Jeśli chodzi o smutki, deprechy i nie tylko, wydaje mi się, że są one powodem zbyt natarczywego usiłowania pozbycia się ich. Od pewnego czasu zamiast walczyć ze swoimi negatywnymi emocjami, po prostu je akceptuję. Nie walczę z nimi i ku mojemu zdziwieniu bardzo szybko tracą one na sile, że by w koncu zniknąć. Hmm.. można to porównać do próby zaśnięcia. Często jest tak, że nie potrafimy zasnąć i czym bardziej się staramy czym bardziej o tym myślimy, jest to dla nas trudniejsze.

Sam również teraz wybrałem wiele medycznych odmian: Big Bang, Great White Shark, Black sugar i kilka innych. Zobaczymy, która mi będzie odpowiadać a jeśli żadna to po prostu nie będę palić trudno :)

Pozdro!
 

zrtyabania

New member
Rejestracja
Gru 23, 2012
Postów
3
Buchów
0
Tak Cybuch koleś ma nerwice (zresztą ja też) i mu piszesz że będzie miał tripa, że przez okno wyskoczy... Zwiększyłeś tego szanse o jakieś 300%.
 

Z kodem HASZYSZ dostajesz 20% zniżki w sprawdzonym sklepie Growbox.pl na wszystko! akcesoria do uprawy roślin

Sklep z nasionami marihuany


Polecana klinika konopna GreenDoctor.pl


Sklep z growkitami grzybów Z kodem HASZYSZ dostajesz 10% zniżki

Góra Dół