Ja miałem go w tym sezonie na outdoor. Z paczki 3 szt. przeżyły wszystkie, na temat plonu się nie wypowiem, bo susza w tym sezonie dała popalić i wszystko o wiele słabiej rosło niż zazwyczaj, ale ogółem były to jedne z mniejszych roślin rosnących w tych samych warunkach. U mnie zakwitł tak jak wiekszość późniejszych strainów, pod koniec sierpnia, do ścinki był gotowy tak jak producent napisał - w połowie października. Kwiaty średnio zbite, trafiłem dwa osobniki purpurowo-zielone (więcej żywicy, ale mało zbite) i jeden całkiem zielony (trochę twardszy kwiat ale mniej żywiczny). Rośliny na oko wyglądały w znacznym stopniu na indica, wszystkie pod wieloma względami bardzo podobne do siebie (liście, odległości między węzłami, zapach, czasy kwitnienia i dojrzewania), jedna miała staśmioną łodygę jednego szczytu. Nie miałem problemów z pleśnią, ale jesień też była bardzo sucha, więc trudno coś na ten temat stwierdzić. Co do najważniejszego, czyli działania, to wypowiem się za jakiś czas, jak przyjdzie kolej na testy

. Zanim wstawię foty, to napiszę jeszcze, że jeżeli chodzi o samą uprawę outdoor (na razie bez oceny działania), to ogółem taka sobie, od strony "technicznej" O.G od RQS jednak zdecydowanie lepszy. Wątpię, żeby na indoor było inaczej, bo kiedy jakaś roślina jest świetna na out, to na indoor musi być kozak...
A to już fotki tytułowego bohatera, a właściwie bohaterek