nasiona marihuany

Oxydolor - oksykodon

Wyszukiwarka Forumowa:

strazak_sam

Well-known member
Weteran
Rejestracja
Sie 21, 2010
Postów
691
Buchów
0
Osobiscie odrzucaja mnie tabletki itp, ale gdybym sam posadzil sobie mak i zrobil z tego jakas zupke w stylu makumby to bardzo chetnie bym przetestowal. Mozna cos kulinarnego stworzyc z maku co pokaze choc troche jak to dziala?
 

$enior

Well-known member
Rejestracja
Kwi 3, 2014
Postów
353
Buchów
25
Osobiscie odrzucaja mnie tabletki itp, ale gdybym sam posadzil sobie mak i zrobil z tego jakas zupke w stylu makumby to bardzo chetnie bym przetestowal. Mozna cos kulinarnego stworzyc z maku co pokaze choc troche jak to dziala?

Poppy Seed Tea. Przepłuczka z nasion.
W sklepach, nawet trafiają się "klepliwe" partie, które jednak szybko zostają wykupione w wiadomym celu.
Ale może Tobie się poszczęści.
 

#

Obsługa forum
Administrator
Weteran
Rejestracja
Maj 30, 2009
Postów
15,224
Rozwiązań
1
Buchów
16,366
Odznaki
1
A ja tam kocham opiaty, mimo że nie tripowałem lata, tego uczucia się nie zapomina. Spokój, ciepełko, czekolada w głowie, takie szczęście, taka empatia, takie piękne sny... tak przepiękne uczucia, owinięty kocem miłości, błogości, DOSTATKU. Nie ma problemów, jesteś TY i TWOJE szczęscie, nic poza tym.

I to tak na prawdę sprawia, że opiaty tak bardzo uzależniają. Są piękne, ale równie albo bardziej uzależniające. Bardzo łatwo się zatracić.

OXycodon to działa podobnie właśnie do morfiny i heroiny, ludzie to normalnie rozpuszczają i po kablach grzeją jako zamiennik do heroiny i morfiny. Wciągają albo doustnie (rzadziej). Staruszku na prawde, uważaj. Jak już chcesz a wiem że chcesz, to walnij sobie raz na 2-3 tygodnie rekreacyjnie, nie częściej bo po co. Im rzadziej tym lepiej. Rozpisać sobie na kalendarzu kiedy co i ile zjadłem i nie zmieniać granic (przy każdym dragu tak powinno być!!!! bo po nich z dnia na dzień, czas inaczej płynie i zdarzyć się może że miną miesiące a my sie obudzimy i powiemy.. to już tyle czasu ćpam?) Jak czujesz coraz większą ochotę, ciągle o tym zaczynasz myśleć, musisz odstąpić od tego.. rozwagi, ostrożnie.

A najlepiej od takich pięknych zabawek z daleka. Bo nie tyle że umrzesz jak to będziesz brał czy tam coś, ale na prawdę ciężko o tym przestać myśleć. To jest uczucie, do którego chce się wracać jak jest dobrze, a jak jest źle ... to zrobisz wiele żeby tak właśnie się poczuć. Orgazm, seks to namiastka nawet nie jest tych uczuć... im mniej osób wie tym lepiej.



Trzeba je po prostu 'bardziej poznać'. Ten kto przejdzie na żyłę poczuje o wiele lepszej jakości haj z mocnym momentalnym wejściem, nie musi czekać na działanie od razu bahhh nogi, głowa nawet igły nie zdąży wyciągnąć. A jak to mówią heroiniści, jestem 10-15 lat w ciągu, kiedys to rzucę, ale jeszcze nie chcę. Jak raz spróbowałem dożylnie, nigdy już nie wciągałem i nigdy nie paliłem..." One są 'delikatne' takie sie ma wrażenie, jakby nie mogły zrobić krzywdy... a to ku**a jest takie złudne. I walniesz sobie myślisz ' ku**a takie za***iste! jak oni mogą gadac że to takie złe nie rozumiem ludzie są po***ani!!! " no ale tak to właśnie działa, walisz walisz a tu zaraz odstawiasz bo nie masz i ***, okazuje sie że jak sobie nie strzelisz to zrobisz komus krzywde nawet okradniesz staruszke czy wyniesiesz cos z domu zeby nie czuć tego bólu, żeby nie wić się z bólu, drgawki, sranie itd cos strasznego. Mam w rodzinie heroiniste, w sumie w ostatnich 2 tygodniach byłem u niego kilka razy. Ile grzeje.. nie wiem nie mówi o tym, pokuty jest widac od razu. Dużo śpi, mało je, ma ok 40 lat a wyglada na 50-55.... na strszego. Buzia troche popsuta, ale nigdy byś nie powiedział że hel ćpa. 2 córeczki, piękne córeczki, piękna żona... a tu ku**a taki straszny nałóg. Gdzie tu pomocy, co tu robić po odstawieniu można nawet umrzeć.

Ibogaina ? Ponoć działa.. ponoć świetne lekarstwo na opiatowców/alkoholików bo to w sumie ta sama grupa alko i opio.

Zaś sie rozgadałem ale musiałem troche myśli z siebie wyrzucić. Może to otworzy komuś oczy. Może nie. Ale pogadać se musze hehe


No nie ? No tak ;)

Piekne story.

Wlasnie dlatego opiaty to jedyne czego nigdy nie sprobowalem, bo wiem ze na to nie ma mocnych.
 
S

Sławuś z council estate.

Guest
Przekonałeś mnie Rivi lecę zaraz na Ladywood, zajrzę do kanałku pod most czy nie ma tam helupów. Oni mi powiedzą skąd wziąć ten cudowny środek. Wszystkiego trzeba w życiu spróbować :D
 
R

Rivi

Guest
Staruszku, nie miałem na celu polecić opiatów. Te moje 'zachęcenie' to tak na prawde ma być uświadomienie, że one są zbyt piękne, żeby ich próbować bo tego się nigdy nie zapomni. Następna sprawa, zobacz.. KAŻDY który jest po uszy w***any z heroine czy oxy to mówił ' no przecież sie nie uzależnie no gdzie tam! kilka razy przywale nic sie nie stanie... wszystko jest dla ludzi!!! mam KONTROLE zawsze mam kontrole ! ... ' i zobacz ilu ludzi wpada w ciągi, ilu ludzi sie uzależnia. Bo to takie milutkie słodziutkie piękne pie****niecie nie ma tej szarości co na codzień mamy obok siebie, empatia do ludzi widzisz że ludzie są kochani itd .... tylko dobre strony sie pokazują. No życie jak w bajce!!! prawda? ... po ch*j żyć i sie wk***iać, martwić , żyć szarą codziennością jak normalny szary obywatel, jak można żyć jak w bajce. Tylko że ta bajka, zawsze kończy się w ten sam sposób jak jej przedwcześnie nie skończymy realizować...

A później jak to wygląda, każdy wie. Z pompką wbitą w podziurawione żyły, odlot totalny z ledwością zdążyłeś igłe wyciagnac.. problemy ze sraniem, wątroba, higiena, zęby, praca, rodzina, dom..... wszystko cierpi. Otoczenie pluje na takich ćpunów z marginesu. A jak oni sie czują? ... ch***wo bo widzą co wszystko i co walą dalej żeby zapomnieć a później to juz nie daje przyjemnosci ponoc tylko walisz żeby nie czuć bólu odstawienia który jest nie do wytrzymania (z opinii tych co latami stukają). Człowiek dostaje takich torsji, rzyga, sra pod siebie, drgawki, zimno sie robi, kości bolą tak mocno że krzyczą itd i taki ból sprawia że walisz dalej i dalej .. a kto ci pomoże? rodzina ? jakiemuś ku**a ćpunowi który przecież okrada rodzine na bieżąco ? Do tego okłamują się, podobnie jak alkoholicy że problemu nie ma przez bardzo bardzo dłuuuuuugo ... do czasu jak na prawde jest za późno.

Dlatego mówię, jak już ktoś chce bawić się opiatami, nie ważne czy to kodeina, oxy, opium czy heroina (na oxy i heroine szczeólnie uwage zwracać i morfine!!!!!) " ZAŁÓŻ SOBIE DZIENNIK ". Wpisuj date, ile czego stukasz. I na trzeźwo bez ciągów ustalasz dawke, ustlasz co ile chcesz sobie zaćpać np raz na 3 tygodnie i NIE MA OPCJI CZĘSCIEJ !!! że jakaś impreza itd że okazja NIE i koniec. 3 tygodnie i ch*j nie mniej choćby nie wiem co ! umysł potem płata figle i mówi a tu okazja bo impreza, a tu urodziny a tu ku**a BO JEST WIECZÓR !.... a tu bo aż pół dnia nie ćpałeś ... i tak to idzie. Ustalasz " NIE MA PRZESUWANIA BARIER ". Podstawowa zasada. Następna, to taka, że bierzesz dawka np niech to heroina będzie np 5-50mg no nie ? różnie bywa zależy jaka czysta itd może być i 250mg jak zanieczyszczona bardzo... czyli 'ćwiara' popularna brązowe polskie gówno które ma w sobie może kilka procent prawdziwej heroiny.. i ustalasz dawke na dobrej jakości towarku i NIGDY nie zwiększasz dawki. NIGDY! Nie możesz do tego doprowadzić, tolerancja rośnie i opada nie pozwól żeby tej 2 bariery przekroczyć bo będzie źle. Jak towar nie działa jak trzeba, odpocznij sobie od tego dłużej, widocznie za mało odczekałeś ! (albo towar masz gorszy niż miałeś..) Najlepiej pewne źródło, bo zobacz tu browna możesz walnąć ćwierć grama w żyłe i może być średnio a możesz strzelić czystego białego helenki i po ćwiartce ... ba! po setce i serducho może stanąć, przestaniemy oddychać i tyle nas było.... to następne niebezpieczeństwo związane z helenką bo nie wiadomo ile jest jej w materiale. Dlatego pewne źródło jedna dawka i tyle.

Ten kto ma ćpać i tak ćpać będzie i żadne moje wywody nic nie dają. Nie zachęcam, nie krytykuję bo w sumie sam święty nie jestem i nie na miejscu było by mówić że ' a *****e ćpuny umrzyjcie itd ' jak co niektórzy, rozumiem tą ciekawość która mną też kierowała jak eksperymentowałem z dziesiątkami różnych związków. Ale jak ktoś chce palnąć to niech zastosuje się do tego, to MOŻE kochani, pobawi się i przestanie i wyjdzie z tego bez szwanku i jak robić takie rzeczy, to z głową. Bo 'wszystko' jest dla ludzi .. ale na prawdę, NAJLEPIEJ niektórych uczuć, emocji, substancji ... nie znać ! Żeby nie tęsknić, żeby się nie zakochać, żeby nie zniszczyć sobie Życia.


ZADBAJ o zdrowie, powaga zadbaj o minerały potrzebne, dobre jedzenie, dziennie z 10-15g witaminy C (ASKORBINIAN SODU) doustnie rozłożone na 4-10 porcji (im wiecej mniejszych tym lepiej bo wit c krótko działa a bardzo mocno wzmacnia organizm W TAKICH DAWKACH a nie 1g czy tam mniej to są śmieszne ilości). Można dodać antyhistaminy (najlepiej naturalne np kurkuma z pieprzem + ok 5g korzenia imbiru, żuć to najpierw korzeń imbiru ok 10 min połknąć i potem kurkuma z pieprzem to NA PEWNO nie będzie reakcji alergicznej po opiatach (wyrzut histaminy) czyli te swędzenie, drapanie które często towarzyszy i denerwuje). Ruch, odpowiednia ilość. Dziennie co najmniej 20 minut na pełnym słońcu (witamine D wtedy organizm wytwarza odpowiednia dawke i na prawde dla zdrówka bardzo ważne!). Owoce, warzywka. NIGDY NIE ĆPAJ na pusty żołądek. Dragi tak czy siak obciążają organizm, to chociaż weź i zadbaj o podstawowe rzeczy.

Jak walisz opiaty, załatw sobie taki lek w ampułce do zastrzyków ( NALOXONE ). Po co to jest ? No jak przedawujesz opiaty a wiadomo przestajesz potem oddychać i odpływasz umierasz... nabierasz sobie 1-2cm (nie pamietam dokładnie chyba ok 1-3ml) w strzykawke i *** w aorte ktoś ci robi zastrzyk. Szybko powinieneś powtócić do świata zywych i na prawde w ok <80% przypadków i więcej to sprawia że opiaty nie działają.. lek na przedawkowania ! po prostu przestają działać i nie czujemy haju, i kosztem tego że nie czujemy też haju, nie umrzemy... ;)

Także na prawdę warto POMYŚLEĆ, jak już chcemy coś takiego robić.

I opiatów nigdy nie ćpać sami. Bo żeby uratować kogoś, czasem wystarczy np jak przestaje oddychać po prostu sztuczne oddychanie pooddychać za kogoś i za kilka minut wraca do normalności. Taka pompka do oddychania sie przydaje za***iście, nasłuchiwać czy serce bije i oddychać za niego aż znowu zacznie być przytomny i oddychać samodzielnie. Bo łatwo kogoś uratować tak na prawde a mało kto o tym wie i co ? potem ludzie umierają..


Kilka tematów na raz, haotycznie pisane ale na szybko bo czasu zbytnio nie mam. Zabiegany ciągle :) ehhh mam nadzieje ze komuś pomogłem ludziska i że takie rzeczy ktoś będzie robił rozważnie.

Pozdrawiam
 

#

Obsługa forum
Administrator
Weteran
Rejestracja
Maj 30, 2009
Postów
15,224
Rozwiązań
1
Buchów
16,366
Odznaki
1
No teraz to i mnie przekonałeś, muszę kupić notes i heroinę. Co 3 tygodnie to daje 17 odlotów na rok, może być na dobry początek.
 

Yamaraj

Well-known member
Rejestracja
Lis 4, 2010
Postów
242
Buchów
0
ku**a mać Rivi zniszczyłeś mi głowe w tym momencie, ale w pozytywnym znaczeniu. Na prawdę dobry materiał
Napalm idę z Tobą, i z moim notesem
 
F

fazogastor

Guest
Nigdy nie próbowałem opiatów, i może trochę nie na temat ale... po medytacjach buddyjskich miałem kilka razy taką jazdę, że można by to porównać z tym co się dzieje po opiatach.


Nie śmiać się, tutaj jest np. relacja gościa co się z nim działo podczas medytacji vipassana:


http://www.vice.com/pl/read/faza-placz-i-seks-z-psem-czyli-do-czego-prowadzi-10-dni-medytacji



Ja swoich jazd nie będę za bardzo opisywał... zbyt osobiste.

Powiem tylko, że np. jedna była taka, że miałem wrażenie iż znajduje się w dwóch miejscach na raz - jakby sklonowany, jeden na ziemi, drugi w innym wymiarze rozmawiający z potężnymi duchami.

Można się z tego napie****ac, myśleć że jestem wariatem, ja też się napie****ałem.

To przechodzi kiedy się pomedytuje i coś takiego się zdarzy, wtedy na świat można popatrzeć inaczej.

Zaznaczam że medytacje zawsze na trzeźwym umyśle, inaczej to nie ma sensu, nie zadziała - nie można być niczym otumaniony.

Stosująć odpowiednie techniki, można mózg zmusić żeby sam wyprodukował najlepsze dragi.

Niektóre medytacje potrafią być niebezpieczne, niektóre buddyjski nauczyciel pozwoli poznać dopiero jak uczeń będzie już na odpowiednim poziomie.
 
Rejestracja
Sie 23, 2013
Postów
247
Buchów
1
Potwierdzam Rivi, tylko i wyłącznie dla twardych graczy, mocna psychika przede wszystkim - mówię o samym oxy a nie o jakimś ulicznym gównie, w ogóle nie ma porównania, samo oxy dla ćpunów na pełnym etacie jest nieopłacalne, natomiast dla tych na umowę o dzieło jest okej bo widzę że wątek się trochę rozszerzył, wracając do tematu, raz na miesiąc można zarzucić, bo faza nie jest do zapomnienia. Nie polecam żadnemu początkującemu ćpunowi ;)
 
R

Rivi

Guest
No teraz to i mnie przekonałeś, muszę kupić notes i heroinę. Co 3 tygodnie to daje 17 odlotów na rok, może być na dobry początek.

No tak. Co 3 tygodnie fizycznie nie uzależnisz się. Ale co do psychicznego, to już inna bajka. Tutaj w zależności od jakości, rodzaju opiatu uzaleznienie psychiczne może już być za pierwszym razem. Kazda osoba jest inna, podejście musi być indywidualne. Stukanie co 3 tygodnie non stop przykładowo też jest głupie bo przeciez psychicznie uzalezenie też wystąpi i będziemy czuć parcie na częstsze dawkowanie bo po cholere tyle czekać! a poczekam tydzień potem 2-3 dni potem 1 i potem pare razy dziennie i mija kilka miechów czy tygodni i tak czy siak " jestesmy w dupie bo nie uważaliśmy " na własne zyczenie i przez własną głupotę. pewnosc siebie nas zgubiła i przekraczanie granic które sobie wytyczylismy.

Zrozumiałem sarkazm. I słuszenie że napisałes bo zapomnialem czegoś własnie dodać, tak to jest jak pisze sie w pośpiechu dzieki hehehe

Daje przykład. Mam 20 ampułek morfinki. Tam pół fiolki na zastrzyk, bahhhh.... myślałem że to jest mocniejsze a to po prostu miłe, przyjemnie lula taki spokój itd dobra. Następny dzień, w nocy pełno kolorowych snów wszystko pamiętamy. A pół zostało no co tam, myślisz no przecież takie to fajne nic sie nie stanie skoro fiolka otwarta dociągnę co zostało walę poleże troche.... mijają nastepne dni, mówisz sobie a dobra zostało troche ampułek to sobie bede walił tam raz czy dwa dziennie bedzie ok ale ... te pół fiolki to tak jakby słabo działa to sobie całą strzele walisz cała lepiej sie czujesz ... (zwiększasz znowu dawke i częstotliwosc!!!!! bo myślisz że masz mało morfiny to skonczy sie zapas nie zdazysz sie uzależnic!) No i jakoś tak miło, cieplutko, w spokoju minął tydzień czy tam z 10 dni i zastanawiasz się... kurcze no zapytam chłopaków może coś mają... i sie oakzuje że bedzie za kilka dni dostawa tanio no i cieszysz sie ' a moze sobie wieksyz zapas kupie bo mam kasiurki troche... na czarną godzine ? ' w miedzy czasie przeczytales o kodeinie wiec kupujesz 30 tabletek anti.... rozwalasz ekstraktujesz pijesz i bah czujesz namiastke morfinki mowisz o szkoda kasy ..

Dostawa przychodzi i bawisz sie.... i tak mijaja miesiace powaga nawet nie zwrocisz na to uwagi a jestes po uszy w***any.



A jak już chcesz spróbować, bierzesz dziennik. Wpisujesz sobie, skoro to np Morfina a potencjał do uzależnienia jest kosmiczny wręcz (choć i tak helenie w życiu nie dorówna!) np walne sobie 5 razy, żeby to poznać i zobaczyć co tak na prawde w niej sie kryje. Dawki od 5 do 40mg jak tam chcesz od mniejszej do większej ale nie za dużej, rozłożone co 3 tygodnie. Wpisujesz, dajesz sobie terminy mniej więcej kiedy i robisz ... co chciales zrobic ale ' z głową! ". Zabezpieczasz się ewentualnie naleksonem i żeby ktoś przy Tobie był bo będizesz miał ochotę się zwiezac, rozmawiać o życiu, zmianach na lepsze itd też bierze na takie tematy wiec dobrze jak ktos by sie Toba zająl jakby nie daj Boze cos ise działo nie tak jak trzeba! (może to uratowac zycie!!). Bierzesz antyhistaminy przed ok 30-50 minut żujesz korzeń imbiru + kurkuma zpiepprzem ale je połykasz. TYle.

Po tym zabiegu, piszesz sobie jako Twoje sumienie że do tego nie wrócisz. Nie wracasz. Tyle. Miło wspominasz, ale nie wracasz. Nie kochaj sie z diabłem, bo on manipuluje. A zbyt łatwo sie w tym zatracic. Powaga.

Oczywiście w między czasie nie szukasz opiatów innych i jak masz spokój od morfiny np to nie przypalasz opium albo kodeiną nie zajadasz albo oxy. a wielu też tak robi..


Piszę tak, bo ja bym tak teraz zrobił. Wcześniej albo aktualnie, gdybym miał próbować czegoś nowego. Bo do starych* nie wracam, nawet gdybym chciał. Do psychodelików będę wracał, raz na jakiś czas....może kilka razy na rok. Uważam, że tyle mnie osobiście wystarczy w zupełności. Na razie nie mam ochoty, wiec za uprawe choćby grzybków się nie biorę.

Warto zaznaczyć że : MORFINA, HEROINA, OXY itp są z tej samej grupy co ALKOHOL !!! Ta sama grupa !!

MIEJCIE SWÓJ ROZUM. NIE ĆPAJCIE TEGO, CO MOŻE WAS POPSUĆ. Szkoda Życia ;) - to tak, podsumowując. Z całego serca. Zdrowia i mądrości!

Dobranoc. :)

tak w ogóle, wybacz ze wtrąciłem Ci się w temat kolego. Ale tak jako słowa przestrogi, musiałem coś od siebie dodać. Nie miej mi tego za złe, autorze tematu.

---------- Post Zaktualizowany 20:25 ---------- Data pierwszego postu 19:55 ----------

Nigdy nie próbowałem opiatów, i może trochę nie na temat ale... po medytacjach buddyjskich miałem kilka razy taką jazdę, że można by to porównać z tym co się dzieje po opiatach.


Nie śmiać się, tutaj jest np. relacja gościa co się z nim działo podczas medytacji vipassana:


http://www.vice.com/pl/read/faza-pla...-dni-medytacji



Ja swoich jazd nie będę za bardzo opisywał... zbyt osobiste.

Powiem tylko, że np. jedna była taka, że miałem wrażenie iż znajduje się w dwóch miejscach na raz - jakby sklonowany, jeden na ziemi, drugi w innym wymiarze rozmawiający z potężnymi duchami.

Można się z tego napie****ac, myśleć że jestem wariatem, ja też się napie****ałem.

To przechodzi kiedy się pomedytuje i coś takiego się zdarzy, wtedy na świat można popatrzeć inaczej.

Zaznaczam że medytacje zawsze na trzeźwym umyśle, inaczej to nie ma sensu, nie zadziała - nie można być niczym otumaniony.

Stosująć odpowiednie techniki, można mózg zmusić żeby sam wyprodukował najlepsze dragi.

Niektóre medytacje potrafią być niebezpieczne, niektóre buddyjski nauczyciel pozwoli poznać dopiero jak uczeń będzie już na odpowiednim poziomie.




Nie wiem, co masz na myśli mówiąc o medytacjach buddyjskich. Czym one się różnią od siebie, medytacja... co to w ogóle jest ?
Jedni, uważają że medutacja to zamknięcie oczu, wygodna pozycja, rozluźnienie ciała i np skupianie na oddechu, skupienie na ciemności przed oczami, a wszystko po to, żeby umysł pozostał w 'ciszy'. Żeby wyłączyć myślenie człowieka. Wyłączyć, żeby umysł mógł odpocząć.. jak zostaniemy dłużej w tym stanie totalnej relaksacji połączonej z wysokim skupieniem i nauczymy się to robić, możemy opuszczać ciało co jest naturalnym zjawiskiem a nie jakimiś nadprzyrodzonymi zjawiskami.

Rozmowy z kim ? Z potęznymi duchami ? Tego nie rozumiem. Czyli masz pewnie na myśli jakieś potężne istoty, a po czym to wnioskujesz ?
Widzisz je że są takie potęzne czy masz takie wrażenie bo dostroiłeś się do jakichś 'częstotliwości' podczas medytacji gdzie słyszysz głosy od nie wiadomo kogo co brzmią poważnie ? a Może po prostu podłączyłeś się do swojej podświadomości, co mnie często się przydarza jak sobie 'medytuje' za dnia leżąc i relaksując się. Slyszę głosy w swojej podświadomości, przeważnie przed opuszczaniem ciała no i to jest normalne przecież a nie jakieś nadludzkie zdolności czy tam nie wiem... psychoza czy schizofrenia albo obawienia. Każdy tak ma świadomie albo nie świadomie przecież.

Z tym że nie wiem co tam u Ciebie sie dzieje. Opowiedz o tym. Tyle że nie wiem czy kolega (autor) chce żebyśmy mu śmiecili w temacie. Może napisz w temacie który założyłem o "OOBE' tak różne takie ciekawoski że tak można to nazwać opisywaliśmy więc śmiało wal tam ;) z przyjemnością przeczytam :) :)
 
F

fazogastor

Guest
To nie żadne OOBE, a to co opisałem, nie jest niczym niezwykłym. Zwykli normalni ludzie, którzy nigdy nie brali dragów potrafią mieć taki jazdy po medytacji.

Podam Ci inny przykład: taką "turbo medytacją" (w pewnym sensie) jest deprywacja sensoryczna. Wystarczy 15 minut takiej deprywacji i człowiek ma takie jazdy, że nie jeden drag wysiada.

Generalnie o doświadczeniach medytacyjnych się nie pisze/mówi publicznie, jest to wręcz zabronione przez buddyjskich nauczycieli - to jest temat do rozmowy między uczniem a nauczycielem.

Ja oficjalnie buddystą nie jestem więc pozwoliłem sobie trochę (naprawdę tylko trochę) napisać - to jest zawsze ryzykowne bo łatwo komuś kto nie ma takich doświadczeń, po takiej opowieści stwierdzić że temu co to opowiada to chyba od***ało, nienormalny, ma zwidy, zryty beret etc. Gdybym Ci opisał szczegóły to na 100% byś uznał, że moje miejsce jest w wariatkowie.

Jeśli chodzi o to czym się różnią medytacje - nie ma sensu też za bardzo wchodzić w ten temat: są np. medytacje poprawiąjące skupienie (shine), medytacje uzdrawiające, itd.

Chciałbym tylko abyś się zastanowił nad jednym: początki buddyzmu (pewnej tradycji w tym szamanizmu) sięgają początków cywilizacji po zlodowaceniu - to nie jest tak, że buddyzm ma tylko 2,500 lat odkąd pojawił się ten najbardziej znany budda, to ma korzenie o wiele starsze.

Przez ten cały czas, te tysiące lat, mnisi buddyjscy, jogini badali rzeczywistość tylko przy pomocy jednego narzędzia - swojego umysłu, innych narzędzi nie mieli.

Kolejny ważny fakt: buddyzm jest właściwe religią... ateistyczną, nie ma tam boga wszechmogącego, budda to nie jest bóg.

I to jest bardzo ważne: nie ma boga, nie można wszystkiego czego się nie rozumie zrzucić na boga, jak w innych religiach w stylu: "bóg tak chciał i koniec, tajemnica, nie ma co drążyć tematu".

Wręcz odwrotnie, przez te tysiące lat z pokolenia na pokolenie były przekazywane różne tajemnice umysłu które mnisi i jogini odkrywali przez tysiąclecia - zdziwiłbyś się ile np. starych odkryć związanych z umysłem co pewien czas jest potwierdzanych naukowo.

Potęga wizualizacji i podświadomości jest ogromna, co potwierdza nauka, mistrzowie buddyjscy dzierżą do niej klucze, znają takie medytacje które w określony sposób ustawiają Twój umysł.

Jest tylko jeden problem - umysł musi być odpowiednio przygotowany, to są tak potężne rzeczy, że ktoś nieprzygotowany faktycznie może sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Wspomne tylko jeszcze o jednej rzeczy o której wspominać nie powinienem.. więc powiem o niej częściowo, w sumie o informacjach które publicznie można znaleźć.

Jest taka medytacja która potrafi, uwaga: podnieść temperaturę Twojego ciała. Test mnicha, czy dobrze ją wykonuje, polega na tym, że na gołego delikwenta nakłada się mokry ręcznik i wystawia na mróz. Medytacja jest udana, jeżeli mnich tak rozgrzeje swoje ciało, że z ręcznika - na tym mrozie - zacznie parować.

Tylko to są lata przygotowań, można też znaleźć, jak się poszuka, informacji o tej technice odnosnie ludów syberyjskich które też ją znają.

To jako przykład tego jak potężne mogą być medytacje - dragi tak naprawdę aktywują tylko mózg / umysł, to nie narkotyk robi jazdę tylko umysł CI robi jazdę, narkotyk jest tylko zapalnikiem - chemicznym. Takim samym zapalnikiem może być medytacja.

Tylko, że tego nie robi się dla zabawy, dla jazdy - to wszystko ma określony cel.

Na koniec:

"Rozmowy z kim ? Z potęznymi duchami ? Tego nie rozumiem. Czyli masz pewnie na myśli jakieś potężne istoty, a po czym to wnioskujesz ?"

To nie była stricte rozmowa, tylko bardziej telepatyczna wymiana myśli, a skąd wiem że potężne - może dlatego, że miliardy razy większe ode mnie, wielkości gwiazdy w porównaniu ze mną... i uczucie że są potężne - takie same uczucie jak np. jesteś zakochany: to tak jakbyś pytał, zamiast pytać skąd wiem że są potężne, to skąd wiem że jestem zakochany - to się wie.

Po za tym u mnie się nic nie dzieje, pracuje, jestem normalny, czasem zajaram zioło, coś mocniejszego niż zioło to ja brałem ostatnio około 15-20 lat temu.
 

#

Obsługa forum
Administrator
Weteran
Rejestracja
Maj 30, 2009
Postów
15,224
Rozwiązań
1
Buchów
16,366
Odznaki
1
Ok, to ja ide w medytacje po morfinie, to powinno byc najlepsze polaczenie.
 
R

Rivi

Guest
To nie żadne OOBE, a to co opisałem, nie jest niczym niezwykłym. Zwykli normalni ludzie, którzy nigdy nie brali dragów potrafią mieć taki jazdy po medytacji.

Podam Ci inny przykład: taką "turbo medytacją" (w pewnym sensie) jest deprywacja sensoryczna. Wystarczy 15 minut takiej deprywacji i człowiek ma takie jazdy, że nie jeden drag wysiada.

No to to wiem. Deprywacja sensoryczna ? opowiedz o tym z przyjemnością poczytam

Ja oficjalnie buddystą nie jestem więc pozwoliłem sobie trochę (naprawdę tylko trochę) napisać - to jest zawsze ryzykowne bo łatwo komuś kto nie ma takich doświadczeń, po takiej opowieści stwierdzić że temu co to opowiada to chyba od***ało, nienormalny, ma zwidy, zryty beret etc. Gdybym Ci opisał szczegóły to na 100% byś uznał, że moje miejsce jest w wariatkowie.

To Ty chyba nie widziałeś i nie poznałeś mnie hehehehehehhehe :freak2: :crazy:
Jeżeli tak mówisz to na prawdę zbyt wiele chyba nie widziałeś...
Mnie na prawde, już nic nie zdziwi hehehehehe ;) więc zakładaj jakiś temat i wal śmiało żebyśmy tutaj syfu nie robili z przyjemnoscią pogadam a teraz do wyra bo jutro o 4 sie budze dobranoc ;)
 
F

fazogastor

Guest
Wbij po prostu w wyszukiwarkę "deprywacja sensoryczna" to znajdziesz wiele sensownych materiałów, wyniki eksperymentów, relacje ludzi.

Ja tego nigdy nie miałem, więc tutaj nie opowiem.

Co do zakładania osobnego tematu: zgadzam się że nie ma sensu tutaj robić śmietnika komuś, ale raczej nie będę go zakładać, napisałem tak tylko bo wydawało mi się, że to Ciebie może zainteresować.

Jeżeli chcesz wiedzieć więcej o medytacjach buddyjskich etc. - niestety musisz już poszukać sam, jest też trochę opisów prostszych medytacji dostępnych publicznie, możesz sobie dla testu zrobić, ale ja np. potrzebowałem 3 lat, żeby zaczęły się różne ciekawe rzeczy dziać. Dalej nie szedłem i już nie medytuje - za ciężkie to jest, za trudne, czasem sobie tylko siądę ale to bardziej żeby umysł odpoczął, dla relaksu.
 
R

Rivi

Guest
A ja już myślałem że Kundalini uaktywniłeś i że przeszła już co najmniej przez korone hehehehe że do tego oświecony już jesteś no no widzisz jak można się rozczarować ! ( sugerując się tym co pisałeś wyżej ) :freak:

Co do tej deprywacji a tam niektóre ciekawe inne mniej. Ciekawe było by cośtakiego jak wanna, pełna wody o temp ciała człowieka czyli niech jest te 36,7C i dajmy na to, że taka temp utrzymywała by się przez jakis czas.... ciała podobno w ogóle nie czuć i bajecznie łatwo wyjść z ciała. Nie wiem nie mam takiej kozackiej wanny żebym mógł się wyprostować poleżeć + żeby nie było kontaktu ze światłem. Podobno ciekawe... NOOO i oczywiście mnóstwo SOLI żeby wyporność organizmu była wysoka.

Zmykam piona! hehehe

Edit : Przeczytałem że można sprawić.. ciekawe stany. Zaklejone oczy, nie mamy prawa ściągać opaski na oczy totalna ciemność, rękawice na dłoniach tekturowe żeby nic nie dotykać. Ciemny pokój BEZ OKNA i czegokolwiek. Jeden dwa... kilka dni.... podobno halucynacje na wysokim poziomie. Coś zjeść czy siku czy coś innego jak musimy a tak to leżymy w ciemnym pomieszczeniu i nie patrzymy na oczy w ogóle mamy je zammkniete cały czas! Bum ciekawe :)
 
Ostatnia edycja:



Z kodem HASZYSZ dostajesz 20% zniżki w sklepie Growbox.pl na wszystko!

nasiona marihuany
Góra Dół