Można palić jakie się chcę odmiany, pod warunkiem, że się :
1. nie chla, nie pije, absolutnie 0 alko
2. nie ćpa, nie wciąga, nie wstrzykuje, zażywa itp (tak samo "leki" z apteki, pigułki ibuprofeny, paracetamole - ja sobie sam zęba bez znieczulenia wyrwałem, jeśli byłem chory, a latami już nie choruję, to dostawałem gorączki walczyłem i zwalczałem chorobę w 2 tygodnie bez antybiotyków oraz leków, próg bólu kazdy ma inny i no czasem nie da bez znieczulaczy, jednak ja wole się zesrać z bólu niż wziąć ibu/parac)
3ci punkt : nie wpie****a syfu, nadużywa kofeiny, zdrowo żyje, wysypia się
ewentualny 4ty punkt : środowisko, chu**we towarzystwo, hardkor w życiu, z***y w koło , subkultura w jakiej się jest i otoczenie (ciężko wydostać się ze slumsów/getta i stać się naukowcem - jednak wszystko możliwe jak się chce)
zwalanie winy na cannabis jest chu**we i nie zgodze się, że marihuana wywołuje choroby - choroby są wywoływane przez 4 punkty , które wypisałem.
A że cannabis, ma to do siebie, że otwiera , to może człowieka zszokować co odkryje (jak po grzybach)