Siemano
Trip report
Pojechaliśmy z ziomkami w górzysto-jeziorkowy teren, każdy dostał po 3g w lemon teku na w miarę pusty żołądek. Pipka wjechała po 1.5h, gdy dotarliśmy w najdalszy punkt wyprawy i było bardzo grubo
zaczęło się od tego że jeden ziomek powiedział żeby zamknąć oczy i wtedy się wczytało. Wizuale pod zamkniętymi powiekami, malutkie elementy tworzące różne kształty ruszające się jak w innym wymiarze, później już wszystko się zaczęło ruszać, drzewa obsypane śniegiem zaczęły klatkować i układały się w różne patterny, to co mnie najbardziej zadziwiło to dźwięk, każde słowo tak jakby pulsowało i tworzyło echo, dezorientacja słuchowa, wyobraźnia rozbijana i to wszystko narastało, cały trip miał tak silne wizuale, że aż czasami nie widziałem gdzie co jest, gdy rozpaliliśmy ognisko weszło mi tak mocno że przyjemny trip stał się przerażający, zaburzenia mojego audio były tak silne, że nie czułem różnicy czy grała muzyka czy nie, tak jakby moja głowa ją zagłuszała, bez przerwy wydawało mi się też, że koledzy rozmawiają lub śmieją się nawet gdy tego nie robili, słyszałem ich głosy w głowie, zacząłem się wszystkim przejmować, wizuale były tak silne że zaczęły mnie przytłaczać. Spodziewałem się że będzie mocno, ale nie aż tak
doświadczenie trwało 4h licząc od mocnego wjechania. Ogólnie uważam tą wyprawę do bardzo udanych pomimo gorszych doświadczeń. Połowa fazy była super, druga połowa była za silna jak dla mnie, mnie najbardziej poskładało, reszta same dobre odczucia, poczułem magię lasu