N
Nevermind
Guest
Witam, Zaczne od tego, że ważę 60 kg/178cm.
Wczoraj paliłem sobie pierwszy raz ziółko razem z kumplem. on tez pierwszy raz. (wcześniej tylko tyton).
Wzialem 6 buchow.
To co sie zaczelo to byl koszmar
Zaczeło się od takiego krecenia w glowie jak po DXM. Potem doszlo przerazliwe zimno, ktore nasilalo sie az do konca, straszny pisk w uszach, chcialo mi sie rzygac, w srodku czulem jakby cos mnie wiercilo. Ogolnie niezla chu*nia.
u kumpla to samo.
Zero pozytywnych efektow tylko to co opisalem wyzej. Podobno wygladalem jak bym sobie niezle wypil.
Proba wstania z ziemii skonczyla sie tak, ze robilo mi sie ciemno przed oczami a zataczalem sie jak zul albo i gorzej. Na dodatek glowa mnie zaczela napieprzac jak nigdy.
Wracajac do tego jak sie czulem. Bylo fatalnie. Wszystko mowilem jakby przez mgle, jak w snie. Bylem niby na dworzu a czulem sie jakbym byl w zupelnie innym miejscu gdzie idzniej. Taki strach przed tym, ze to nigdy nieprzejdzie.
Polozylem sie na ziemii(!) lezalem tak dobra godzine, potem usiadlem i czekalem az przejdzie.
Robilo sie coraz lepiej, mimo, ze nadal bylo zimno jak sk***ysyn i glowa mnie strasznie bolala to jednak bylo lepiej.
Gadalem z moja stara podjechala po mnie autem bo bym niedoszedl do domu.
Chyba sie nic nie kapnela. Polozylem sie spac o 21.30 i jakos przezylem.
Gorzej u kumpla bo jego starzy odrazu wyczuli co jest grane. Mam nadzieje, ze to sie niewyda.
Jutro powtarzam eksperyment w samotnosci. Beda 2 buchy zamiast 6.
Jak bedzie tak samo to chyba to wypie****e bo ta historia to istny koszmar :ncool:
Wczoraj paliłem sobie pierwszy raz ziółko razem z kumplem. on tez pierwszy raz. (wcześniej tylko tyton).
Wzialem 6 buchow.
To co sie zaczelo to byl koszmar
Zaczeło się od takiego krecenia w glowie jak po DXM. Potem doszlo przerazliwe zimno, ktore nasilalo sie az do konca, straszny pisk w uszach, chcialo mi sie rzygac, w srodku czulem jakby cos mnie wiercilo. Ogolnie niezla chu*nia.
u kumpla to samo.
Zero pozytywnych efektow tylko to co opisalem wyzej. Podobno wygladalem jak bym sobie niezle wypil.
Proba wstania z ziemii skonczyla sie tak, ze robilo mi sie ciemno przed oczami a zataczalem sie jak zul albo i gorzej. Na dodatek glowa mnie zaczela napieprzac jak nigdy.
Wracajac do tego jak sie czulem. Bylo fatalnie. Wszystko mowilem jakby przez mgle, jak w snie. Bylem niby na dworzu a czulem sie jakbym byl w zupelnie innym miejscu gdzie idzniej. Taki strach przed tym, ze to nigdy nieprzejdzie.
Polozylem sie na ziemii(!) lezalem tak dobra godzine, potem usiadlem i czekalem az przejdzie.
Robilo sie coraz lepiej, mimo, ze nadal bylo zimno jak sk***ysyn i glowa mnie strasznie bolala to jednak bylo lepiej.
Gadalem z moja stara podjechala po mnie autem bo bym niedoszedl do domu.
Chyba sie nic nie kapnela. Polozylem sie spac o 21.30 i jakos przezylem.
Gorzej u kumpla bo jego starzy odrazu wyczuli co jest grane. Mam nadzieje, ze to sie niewyda.
Jutro powtarzam eksperyment w samotnosci. Beda 2 buchy zamiast 6.
Jak bedzie tak samo to chyba to wypie****e bo ta historia to istny koszmar :ncool: