A ja praktycznie wcale nie palę, gdyż palę tylko okazjonalnie, a owe okazje mają miejsce parę razy do roku... skutek tego taki, że jak okaleczę roślinę na późnym flo, to dłuższe przebywanie w owym zapachu powoduje wejście ciekawego uczucia, zwanym przez niektórych błogostanem. Zaczyna się od głowy, ogarnia mnie spokój, a następnie czuję rozluźnienie mięśni twarzoczaszki, kolejno efekt wchodzi w ciało, w ręce, w nogi, dając nieokreśloną namiastkę przyjemność i spokoju.
Nie wiem czy mój mózg jest inny, nadwrażliwy, ale tak po prostu reaguje na szereg ulatniających się związków zawartych w mj.
Kiedy zapalę przykładowo konkretną indicę, wystarczy buch, a już doraźnie odczuwam odmienny stan świadomości. Myśli stają się luźniejsze, bardziej elastyczne, pozbawione kantów, dzięki temu łatwiejsze do akceptacji, co prowadzi do eliminacji poniektórych problemów. Efekt podobny kiedy się spinamy a wrzucimy na luz, tylko w tym wypadku jest on rzecz jasna wiele bardziej spotęgowany, tak więc ogarnia mnie bezkresny relaks. Obraz przed oczyma staje się wolniej przemykający, czas zwalnia, a ciało wypełnia się niczym malutkimi motylkami, wtedy najlepiej usiąść, lub się położyć i rozkoszować niebanalną przyjemnością
Toż weź odstawiaj powoli, po trochu, codziennie po lolku, gdyż wszystko w nadmiarze szkodzi, a uzależnić i to nieźle potrafi nawet i siedzenie przed kompem. Pomyśl o sobie i nie ufaj nikomu ani niczemu na 100%, dzięki temu będziesz szedł ostrożniej przez życie unikając tego typu problemów
Pozdrawiam