No cóż, wyobraźnię mam sporą i niestwierdzone ADHD wraz z nerwicą natręctw Generalnie jestem pozytywnie ***nięty i mam bagaż dziwnych i śmiesznych przeżyć z mj, ale do rzeczy!
generalnie można powiedzieć że jestem w miarę zaawansowanym palaczem tj. bywało że na jednej imprezie po 1,5 g dobrego palonka szło na łeb. Mimo tego raz na kilkanascie razy zdarza mi się nie paląc jakichś kosmicznych ilości, mieć iście ***ucką psychodeliczną fazę z lekkimi halucynacjami wzrokowo-cielesnymi, opiszę chronologicznie wiksy o których mowa
1) kilka dobrych lat temu gdy zaczynałem przygodę z mj wpadł mi w ręce "czerwonowłosy'', a sądząc po jego mocy na tamten czas fałszywy nie był. Kilka niedoświadczonych buszków ze szkła i oto nagle mając przed sobą zbiornik wodny (palilismy nad zalewem), ja zamiast tego ku**a odczuwam jak w głowie siedzi mi prezenter telewizyjny jak w wiadomościach (biurko, kartki na blacie i przewijka) i non stop napie****a wiadomości w nieznanym mi w języku, nie mogłem się uwolnić od tego z pół godziny. Później byłem wielbłądem na pustyni (lato, upał jak szatan, długa sucha asfaltowa droga )
2) Na urodzinowym ognisku u kumpla się los złożył, że miałem Shive, WR i XXX z ajmsterdamu, poskutkowało to tym, że wystraszyłem się w ch*j bo z minutę myślałem że jakieś 2 m ode mnie koło drzewa patrzy na mnie drapieżna sarna z czerwonymi oczami
3) Będąc na imigracji w pracy uk***iony ww gatunkami + jakiś haszyk bodaj o nazwie nepal w niewielkiej ilości, polozylem sie do spania (spalismy w pare osob w pokoju), leze sobie, patrze w inny kat pokoju jakas postac wstaje i otwiera szafke, a ja mowie - maniek co ty ku**a robisz w nocy tam przy tej szafce? A maniek na to - co ty czlowieku gadasz przeciez ja leze.. Ja zonk w ch*j mysle cos mi sie przywidzialo, ale patrze za parę minut a na lozku manka ktos siedzi ze zlozonymi rekoma na kolanach, a ja dalej -maniek co ty tam robisz? a ten na to - co ty ku**a czlowieku mowisz, ja leze caly czas <shiza> Nastepnym razem jak to zobaczyłem to wypialem piz*e i poszedłem spać :spalony:
4) W ten dzionek zjadłem dość mało (jako jedyny taki był - reszta dni, czułem się na siłach, wypoczęty, wyspany w miarę najedzony) ziomki wlecieli na nasz "zielony czwartek" poszly ze 2-3 dzojki, zazwyczaj rozgrzewkowo. Poszła jakaś muzyczka z głośników z wyraźnym basem (ale tfu nie zadne techno) a ja nagle poczułem że w środku jestem niebieski płynie mi lód w żyłach i sercu, i czułem jak w rytm basu podryguje mój "fantom", w sensie mój jakby powidok który wychodził poza moje ramy gdy bas mocniej uderzył. Taki ku**a equalizer oni nagle zaczeli puszczac program z yt gdzie ziomki robia mega wielkie i tluste potrawy typu boczek zawiniety w kielbasy z serem na wierzchu , nie pomnę już nazwy, zrobiło mi się niedobrze, wjechały mi palpitacje i zimne poty, więc spie****iłem się wyczilować w samotności z łbem wbitym w blat stołu w innym miejscu. (może was zdziwie, ale ja lubie kazda k***e, bad tripy czy nie, dla mnie to okazja do przezycia czegos nowego ) 3
5)Najcięższa ze wszystkich faza gdzie sie ukopcilismy, i byłem robotem. Szedłem i normalnie czułem w całym ciele żelazo, jak szedłem to czułem skrzypienie w kościach i śrubach, dość dziwna bania, ale jak kumpel za***ał w sklepie że on chce stad isc bo ma lęki (staliśmy koło wafelków) to się mało nie ojszczałem ze śmiechu i ot jakoś przeszło.
6) No i ostatnia już faza, szczerze powiem niewiele z niej pamiętam bo skułem się jak ostatni śmieć z moją laską i znajomymi :bounce: Mieliśmy się wybrać na koncert, i znowu ja niespodziewanie po spalonej jak na mnie małej ilości odczuwam, że mega gnój mi wjeżdża na pokład. Jak to mam w zwyczaju robię pustelnię, poszedłem do kibla się wyczilować zamknąłem oczy i oto ku**a ukazał mi się widok ogromnej nawałnicy...brokułów z nieba :sunny: Miałem strumień takich dziwnych myśli/odczuć (percepcja już nie taka co trzeba), i pamiętam jeszcze że widziałem różowy ogień, który palił się normalnym płomieniem, z tym że jego atomy stanowiły klocki lego reszty grzechów z imprezy nie pamiętam, bo gdzieś tam latałem z neptunem w myślach
Czy wy też miewacie czasem takie ciężkie i psychodeliczne tripy po mj? Za parę dni pierwszy raz rozkminię placucha i ciastka bo coś czytając po relacjach mogę podobny stan szybko osiągnąć :zjarany:
Bonus. Przypomniałem sobie jak o 1 w nocy na placu zabaw koło przedszkola nas patrol policji nakrył jak z dwoma kumplami się na karuzeli kręciliśmy i niezapomniany tekst od dzielnicowego - panowie nei za duzi na tę karuzelę ? Ale wiadomo, zimna krew, ogar, i wujek policjant kumpla i wszystko rozeszło się po kościach
Pozdro!
generalnie można powiedzieć że jestem w miarę zaawansowanym palaczem tj. bywało że na jednej imprezie po 1,5 g dobrego palonka szło na łeb. Mimo tego raz na kilkanascie razy zdarza mi się nie paląc jakichś kosmicznych ilości, mieć iście ***ucką psychodeliczną fazę z lekkimi halucynacjami wzrokowo-cielesnymi, opiszę chronologicznie wiksy o których mowa
1) kilka dobrych lat temu gdy zaczynałem przygodę z mj wpadł mi w ręce "czerwonowłosy'', a sądząc po jego mocy na tamten czas fałszywy nie był. Kilka niedoświadczonych buszków ze szkła i oto nagle mając przed sobą zbiornik wodny (palilismy nad zalewem), ja zamiast tego ku**a odczuwam jak w głowie siedzi mi prezenter telewizyjny jak w wiadomościach (biurko, kartki na blacie i przewijka) i non stop napie****a wiadomości w nieznanym mi w języku, nie mogłem się uwolnić od tego z pół godziny. Później byłem wielbłądem na pustyni (lato, upał jak szatan, długa sucha asfaltowa droga )
2) Na urodzinowym ognisku u kumpla się los złożył, że miałem Shive, WR i XXX z ajmsterdamu, poskutkowało to tym, że wystraszyłem się w ch*j bo z minutę myślałem że jakieś 2 m ode mnie koło drzewa patrzy na mnie drapieżna sarna z czerwonymi oczami
3) Będąc na imigracji w pracy uk***iony ww gatunkami + jakiś haszyk bodaj o nazwie nepal w niewielkiej ilości, polozylem sie do spania (spalismy w pare osob w pokoju), leze sobie, patrze w inny kat pokoju jakas postac wstaje i otwiera szafke, a ja mowie - maniek co ty ku**a robisz w nocy tam przy tej szafce? A maniek na to - co ty czlowieku gadasz przeciez ja leze.. Ja zonk w ch*j mysle cos mi sie przywidzialo, ale patrze za parę minut a na lozku manka ktos siedzi ze zlozonymi rekoma na kolanach, a ja dalej -maniek co ty tam robisz? a ten na to - co ty ku**a czlowieku mowisz, ja leze caly czas <shiza> Nastepnym razem jak to zobaczyłem to wypialem piz*e i poszedłem spać :spalony:
4) W ten dzionek zjadłem dość mało (jako jedyny taki był - reszta dni, czułem się na siłach, wypoczęty, wyspany w miarę najedzony) ziomki wlecieli na nasz "zielony czwartek" poszly ze 2-3 dzojki, zazwyczaj rozgrzewkowo. Poszła jakaś muzyczka z głośników z wyraźnym basem (ale tfu nie zadne techno) a ja nagle poczułem że w środku jestem niebieski płynie mi lód w żyłach i sercu, i czułem jak w rytm basu podryguje mój "fantom", w sensie mój jakby powidok który wychodził poza moje ramy gdy bas mocniej uderzył. Taki ku**a equalizer oni nagle zaczeli puszczac program z yt gdzie ziomki robia mega wielkie i tluste potrawy typu boczek zawiniety w kielbasy z serem na wierzchu , nie pomnę już nazwy, zrobiło mi się niedobrze, wjechały mi palpitacje i zimne poty, więc spie****iłem się wyczilować w samotności z łbem wbitym w blat stołu w innym miejscu. (może was zdziwie, ale ja lubie kazda k***e, bad tripy czy nie, dla mnie to okazja do przezycia czegos nowego ) 3
5)Najcięższa ze wszystkich faza gdzie sie ukopcilismy, i byłem robotem. Szedłem i normalnie czułem w całym ciele żelazo, jak szedłem to czułem skrzypienie w kościach i śrubach, dość dziwna bania, ale jak kumpel za***ał w sklepie że on chce stad isc bo ma lęki (staliśmy koło wafelków) to się mało nie ojszczałem ze śmiechu i ot jakoś przeszło.
6) No i ostatnia już faza, szczerze powiem niewiele z niej pamiętam bo skułem się jak ostatni śmieć z moją laską i znajomymi :bounce: Mieliśmy się wybrać na koncert, i znowu ja niespodziewanie po spalonej jak na mnie małej ilości odczuwam, że mega gnój mi wjeżdża na pokład. Jak to mam w zwyczaju robię pustelnię, poszedłem do kibla się wyczilować zamknąłem oczy i oto ku**a ukazał mi się widok ogromnej nawałnicy...brokułów z nieba :sunny: Miałem strumień takich dziwnych myśli/odczuć (percepcja już nie taka co trzeba), i pamiętam jeszcze że widziałem różowy ogień, który palił się normalnym płomieniem, z tym że jego atomy stanowiły klocki lego reszty grzechów z imprezy nie pamiętam, bo gdzieś tam latałem z neptunem w myślach
Czy wy też miewacie czasem takie ciężkie i psychodeliczne tripy po mj? Za parę dni pierwszy raz rozkminię placucha i ciastka bo coś czytając po relacjach mogę podobny stan szybko osiągnąć :zjarany:
Bonus. Przypomniałem sobie jak o 1 w nocy na placu zabaw koło przedszkola nas patrol policji nakrył jak z dwoma kumplami się na karuzeli kręciliśmy i niezapomniany tekst od dzielnicowego - panowie nei za duzi na tę karuzelę ? Ale wiadomo, zimna krew, ogar, i wujek policjant kumpla i wszystko rozeszło się po kościach
Pozdro!
Ostatnia edycja: