A jeśli chodzi o tych 6-latków, to po jakiego to całe zamieszanie? Szkoda czasu i pieniędzy! Jeśli ktoś chce/bądź dziecko chce to może iść od tych 6 lat - ma do tego prawo, ale żeby wprowadzać nakaz to jest moim zdaniem lekka żenada... W końcu już teraz 6-latki chodzą do pierwszej klasy (np. urodzeni w Grudniu). Jakieś plusy tego są, bo niby dzieci mają bardzo plastyczny mózg i niesamowicie szybko się uczą, no i szkołę by szybciej skończyli, ale przecież dziecko ma rodziców, więc to oni powinni decydować czy ma iść w wieku 6, czy 7 lat! Szczerze powiedziawszy jakbym był ojcem to wysłał bym w wieku 6 lat (oczywiście to zależy, bo na siłę też jakoś nie ma co) właśnie przez te zalety wczesnej nauki. Przeciwnicy mówią, że zabierają dziecku dzieciństwo itp. Trochę gówno prawda, ja naprawdę wolałbym, żeby moim rodzice próbowali wpoić jakąś wiedzę w tych wczesnych latach, a żebym teraz nie musiał się jej 10 razy dłużej uczyć dodatkowo męcząc się (mowa o języku angielskim chociażby). Od 6 lat spoko, ale przecież rodzice mają do tego prawo, więc po co wprowadzać nakaz? Chyba tylko po to żeby jeszcze bardziej ograniczyć już i tak słabą wolność polaków.
Zresztą wzięli by się lepiej za likwidacje tych o du*ę rozbić gimnazjum, albo ułożyć w końcu jakiś praktyczny system edukacyjny! Podstawówka jeszcze coś tam uczy wiadomo czytanie, liczenie, no podstawy. Jednak jeśli chodzi o gimnazjum i szkołę średnią, to wyniosłem z tego może 10% wiedzy, która naprawdę mi się przydała, jednak 90% wiedzy to internet, doświadczenie i własna poprawna edukacja. W szkole marnuje się cholernie dużo czasu (sprawdzanie obecności, jakieś gadanie o pierdołach i kilka minut jakiegoś tam nudnego przekazu nauczyciela). Ogólnie niektórzy nauczyciele w ogóle nie powinni uczyć, dlatego powinny być specjalne egzaminy dla nauczycieli co 5 lat, aby skutecznie wyeliminować tych pseudo nauczycieli. No aż się przykro robi, ale szkoła tak naprawdę z tą nazwą szkoła nie ma zbyt dużo wspólnego. Wiedze którą uczeń nabywa przez te 3 lata liceum można by przerobić w 6 miesięcy, jeśli naprawdę szkolenie było by na normalnym poziomie. Zresztą nauka powinna być ciekawa, więc w szkole średniej uczniowie powinni się dzielić na ścisłowców i humanistów! Sporo by można było narzekać, ale ja mam ogromny żal do nauczycieli, którzy zamiast motywować do nauki skutecznie zniechęcają (byle tylko udowodnić, że czegoś nie umiesz, a powinno być na odwrót!). Właściwie po co chodzić do takiej szkoły, jeśli i tak w domu trzeba wszystko samemu przerobić i się tego nauczyć...
To są ważne sprawy do naprawy, a nie jakieś zamieszanie, czy ma być nakaz dla 6-latków czy nie, no żenada. Zresztą temat 6-latków to pewnie jakiś taki temat zastępczy, żeby zamaskować jakieś wydarzenie w polskiej polityce, tak samo temat pedofilii w kościele niby po co kościół ma się tym zajmować? Przecież od tego jest prokuratura i organy ścigania! Zresztą pedofile są wszędzie, a mówi się o tym jakby takie przypadki zdarzały się tylko u księży... Niezależnie czy to ksiądz, nauczyciel, pijak, poseł to każdy jest przestępcą jeśli popełnia czyn pedofilski i powinni dostać wyrok karny. Dlaczego się tak nie nagłaśnia, że nauczyciele są też pedofilami? I niby szkoła miała by się nimi zajmować i ich karać - nie, od tego jest prokuratura (szkoła, tak jak i kościół, zresztą każdy kto ma podejrzenia powinna powiadomić organy ścigania)! Rozumiem, że kościół to kościół, ale pedofile były i będą wszędzie, więc... Zarzucić ewentualnie można kościołowi, że chce zatuszować, obronić te czyny pedofilskie, ale sąd jest od tego żeby wydać sprawiedliwy wyrok, a nie kościół! Zresztą teraz jest na to jakaś taka moda tak jakby pedofile były od wczoraj w społeczeństwie - żenada!
Obalić trzeba celibat! Bo każdy człowiek ma pociąg seksualny (seksualność - jedna z potrzeb człowieka), więc zakazywanie zaspokajania potrzeby jest trochę nie na miejscu. Zresztą jak ktoś się godzi na celibat zostając księdzem, to w wielu przypadkach (nie we wszystkich, bo niektórzy zostają z powołania i z poświęcenia) ma już jakieś problemy/ zaburzenia w seksualności, więc albo jest homoseksualistą, albo pedofilem itp. Jeśli ktoś naprawdę ma pociąg do kobiet (tak jak powinno być), to księdzem przecież nie zostanie...
Zapraszam do dyskusji, bo tematy fajne, a chciałbym poznać też zdanie innych... Napisałem "co ślina na język przyniosła", więc kilka rzeczy może być niedoprecyzowane, jednak ogólny pogląd myślę, że jest. :bounce:
Edit. Ogólnie system programu nauczania/ metody nauczania też jest do dupy. Po co uczyć się gramatyki przy języku angielskim, jeśli nie tędy droga w skutecznej nauce tego języka. Należy rozmawiać, słuchać, czytać i w ten właśnie sposób uczyć się języka! A w szkole wypełnia się głupie ćwiczenia gramatyczne, uzupełnia wyrwane wyrazy itp. Nauczyciel powinien dużo gadać i zmuszać, aby uczniowie także dużo gadali i łamali barierę językową. W ten sposób podświadomie będziemy wiedzieli czy mówimy poprawnie czy nie - nie potrzebna żadna znajomość gramatyki. W końcu mówiąc po polsku nie zastanawiamy się gdzie umieścić czasownik, a gdzie rzeczownik, czy podmiot, to po prostu się wie. A jeśli będziemy uczyć dzieci tej pie****onej gramatyki, to potem zamiast płynnie mówić, będą się zastanawiać "kurde gdzie miał być ten czasownik" - no żenada. Tym sposobem człowiek uczy się języka przez 12 lat, a i tak go nie umie... Przykład był na języku angielskim, ale z powodzeniem można by znaleźć podobnie absu****ne błędy nauczania przy innych przedmiotach.
Wspaniale, po prostu wspaniale czytać, że są w Polsce ludzie tacy jak Ty. Widzę, że dostrzegasz absurdy tego chorego systemu. Zacznijmy zatem od 6 latków. Elbanowscy rozpoczęli tyradę pod hasłem stop obowiązkowi szkolnemu dla 6 latków, jednocześnie próbują przemycić parę innych tematów bardziej bliskich PiSowi, który już pewnie szykuje dla nich miejsca na listach wyborczych.
Oprócz rodziców, którzy oczywiście powinni mieć decydujący wpływ na wcześniejsze rozpoczęcie edukacji, nikt nie mówi o roli poradni psychologiczno pedagogicznych. To przecież one maja narzędzia służące ocenie "gotowości szkolnej" kandydata na ucznia. Z tym, że te narzędzia znowóż odwołują się do umiejętności i kompetencji ukutych jeszcze w starym systemi edukacji i oświaty umiejętności. Są oczywiście testy inteligencji ale i te powinny być znormalizowane i dostosowane do zmieniającego się świata. Zresztą inteligencja nie musi iść wcale w parze z gotowością do siedzenia w ławce i kreslenia literek. Oczywiście, edukacja w klasach I - III jest (podobno) indywidualizowana i dostosowywana do poziomu uczniów, ale i tak musi się ona odwoływać do podstaw programowych, które rownież, według mnie, wymagają daleko idącej normalizacji w stosunku do postępu technologicznego, jaki obserwujemy na codzień.
Rząd liczy na to, że nauczyciele sami napiszą projekty unijne, które podniosą jakość kształcenia i doposażą szkoły w niezbędne sprzęty i pomoce. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że duża część nauczycieli to lenie i intelektualne obiboki (szczególnie ci starszego pokolenia), im jest tak dobrze, bo przecież każda zmiana wymusza potrzebę uczenia się, a oni są przeświadczeni o swojej genialności. Lepiej im rzucić temat z książki - podręcznika zalecanego przez Ministerstwo, który drukują wydawnictwa - spółki skarbu państwa... i przepisywać wszystko do zeszytów, zadać pracę domową. W środowisku komputerów, gier, portali społecznościowych, poruszają się wręcz z lękiem, tak jakby bali się, że taki uczeń może w ciągu paru sekund obnażyć ich niekompetencję, anachroniczny sposob myślenia, brak kreatywności, bezradność. Dużą winę ponosi ta to też bardzo silne "sfeminizowanie"zawodu nauczyciela - na etapie przedszkolnym i wczesnoszkolnym nauczają praktycznie same kobiety.
System kształcenia powinien ulec radykalnej zmianie. Według mnie dzieci nie muszą mieć książek i podręczników. Wszystkie potrzebne teksty i materiały można wydrukować w szkole, przed zajęciami. Zresztą ich rola powinna się sprowadzać raczej do centrów edukacji i integracji pod względem konkretnych kursów przygotowywanych przez nauczycieli, którzy z kolei występowali w charakterze opiekuna/tutora/mentora kursu obligatoryjnego lub fakultatywnego. Powinna istnieć minimalna liczba punktów, które trzebaby uzyskać, żeby ukończyć szkole np. podstawową. Matematyka, język polski, wf (z tym, że w wf od 4 klasy wprowadziłbym spcjalizacje) - to kursy obligatoryjne, reszta to fakultety, z których w czasie całej podstawówki trzeba by także zdobyć określoną liczbę punktów, ale tu już decydowałby uczeń i jego zainteresowania. I znów rolą nauczyciela byłoby takie zorganizowanie i zareklamowanie swojego przedmiotu - kursu, aby przyciągnąć dzieci zgodnie z ich zainteresowaniami. Tutaj duże znaczeńie odgrywałoby własnie wyposażenie szkoły i empiryczne podejście do tematu. Uczniowie powinni mieć dostęp do sprzętów, np. mikroskopów, dzięki którym ocenialiby budowę komórki wyhodowanej w ramach pracy zespołu/grupy np. rzodkiewki. Gwarantuję, że takie podejście do nauczania stworzyłby nową jakość. Zniknąłby problem wagarow i niechcianych / nielubianych lekcji, wokół zajęć w sposob naturalny gromadziłyby się osoby tworzące współpracujące ze sobą zespoły. To wszystko powinno być spięte lokalnymi portalami społecznościowymi, poprzez które uczniowie nie tylko by się komunikowali i zapisywali online na poszczególne kursy/ zajęcia, ale rownież udostępniali wyniki poszczególnych etapów prac, materiały edukacyjne itd. Dodam, że dla nieumiejacych czytać i pisać wystarczyłby na początku system obrazkowo piktogramowy. Ach, jak się rozmarzyłem...
Zejdę jednak na ziemię, bo w polityce i kościele się dzieje, a póki te pokolenie naszych "starych" trzyma stery władzy, to zmiany będą kosmetyczne, a jak do władzy dojdzie PiS, to będziemy mieli w szkołach indoktrynację religijną połączoną z fanatycznym patriotyzmem historycznym.
Co do 6 latków i ich obowiązku szkolnym chodzi jeszcze o jedną sprawę, PO wie, że jest niż demograficzny i pomimo zamknięcia części szkół i zwolnieniu 7 tysięcy nauczycieli, w przyszłym roku po prostu musieliby zwolnić kolejnych oraz zlikwidować następne szkoły.
30 latkowie +- 10 lat, apeluję do was
zainteresujcie się polityką lokalną, bo tam jest realna władza. Tam są JOWy. Budujcie własne organizacje, działacie na portalach społecznościowych i w realu. To samorządy mogą teraz zdecydować np. o niefinansowaniu religii w szkołach i przekazaniu tych środków na np. zajęcia pozaszkolne, młodzieżowe kluby sportowe, koła zainteresowań.
Jutro głosowanie, jak myślicie - będzie referendum, rząd się rozpadnie przed upływem kadencji, będą wcześniejsze wybory?
Jeszcze jedno, muszę to napisać bo mnie mierzi. Ksiądz Bocheński debil - (kolejny myślący jak pedofil) z Piotrkowa Trybunalskiego twierdzi, że zna osoby, którym 10 letnie dzieci wchodziły do łóżek szukając zaspokojenia seksualnego i uważa, że to normalne, cytat:
"Piotrków Trybunalski (woj. łódzkie). - Mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci "wchodziły" do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym."
Teraz zasłania się tajemnicą spowiedzi. Oto, co "wiara" i celibat czyni z ludzi. Oni tak własnie myślą, Hoser, Petz, Michalik, Dydycz. To oni - namiestnicy boga na ziemi, krzewiciele wiary. Oni i im podobni zaszczepili części forumowiczów głęboką wiarę, która nie pozwala wątpić, nie uznaje innych autorytetow, wreszcie zniewala umysł podczas gdy jednocześnie głosi wolność wyboru. Koszmar.