F
Freaky
Guest
Widzę że opisujecie tutaj różne zdarzenia na fazie, więc i ja opiszę wam jedną z moich hardcorowych akcji.Pewnego dnia musiałem zrobić badania na "TWKL" do "WKU" czyli do wojska bo się odwoływałem od tego żeby odbyć służbę.Pewnego mroznego poranka początku zeszłego roku postanowiłem spalić lajtowo i się tam udać.Po zjedzeniu sniadanka rozrobiłem gramik dobrego henryka i nabiłem wiaderko z jakieś jednej trzeciej i spaliłem.Zaczęły mi się wkręcać jakieś akcje rodem z PRL-u i radzieckich filmów.Śmiałem się sam do siebie, że nawet moja mama wychodząc do pracy skumała że coś nie tak.Ale to nic.Po wyjściu mamy przyjąłem jeszcze jedno wiadro i mi się śrubka poluzowała w głowie.Dosłownie tysiące dziwnych swirowatych myśli.Postanowiłem sobie poszaleć między szarymi obywatelami, więc reszte henka rozrobiłem ze zmielonym skunem i zapakowałem w kieszeń no bo jak na takiej fazce gdzieś nie dopalić sobie na mioeście.No i wybiłem z domu na autobus.W autobusie zaczałem wariować,patrzyłem się na ludzi i bez ukrywania emocji lałem się na cały głos z tych najśmieszniejszych co byli.Pyrałem się bez skruchy z tych bab i kolesi dla których moje zachowanie było bardzo dziwne.Jednak głowa swoje !
Po drodze z busa wbiłem do jednej klaty i spaliłem jedno szkło.Dobitka ! Wychodzę i głośne ostentacyjne kaszlnięcie a sumie ryk w stonę ludzi którzy pędzili gdzieś za szczęsćiem.Wszyscy zawsze patrzą prawda ? Buehehehee ! W końcu znajduję się w szpitalu i udaję sie do okulisty.Ciach ! Ale mi ta ku**a wtedy poświeciła w oczy.Myślałem że zwymiotuję na nią.Oczywiście szybko pomyślałem o paleniu i mimo tego że byłem wręcz za***any wybiłem na zewnątrz wbiłem do bramy naprzeciw i spaliłem całą resztę.<mały bełcik> Stojąc w tej zwariowanej bramie miałem piękną kapę i czułem się wyzwolony od wszelkich konwenansy jakie są.Wbiłem do sklepu spożywczego i na cały głos ryknąłem: poproszę piwo i kubusia z babanami.Babeczka pewnie widziała i słyszała już wiele więc bez jakiegokolwiek zdziwienia powiedziała że alkoholu nie mamy(co wiedziałem) i podała soczek.Po chwili byłem spowrotem w środku i udałem się na pobranie krwi.Kilka osób przede mną i wchodzę daję jednej pani skierowanie a druga całkiem młoda i ładna prosi mnie na ten fotelik.Wiadomo siadam a morda mi się śmieje.Zakłada mi ten zacisk popbiera krew po czym ja robię coś o czym jak zawsze myślę śmieję się do rozpuku.Po wyciągnięciu igły ja zrywam się i zaczynam drzeć mordę jakby mnie ktoś ze skóry obdzierał żywcem.Obie klientki potrzęsły się niezle jak tak z poł minuty mordę darłem.Ałaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ludzie, którzy czekali odrazu otworzyli dzrzwi i patrzą co jest grane.Jedni się śmiali ze mnie drudzy byli zdezorientowani i zaskoczeni że byli świadkami takiej akcji jak dorosły koleś szaleje po pobraniu krwi.Wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem szybkim krokiem ze szpitala i udałem się na rynek do knajpy na piwo.Resztę badań zrobiłem kilka dni pózniej oczywiście trzezwy jak małe dziecko.Do dziś pamiętam tą za***istą fazkę.Pozdrawiam hardcore palaczy.
Po drodze z busa wbiłem do jednej klaty i spaliłem jedno szkło.Dobitka ! Wychodzę i głośne ostentacyjne kaszlnięcie a sumie ryk w stonę ludzi którzy pędzili gdzieś za szczęsćiem.Wszyscy zawsze patrzą prawda ? Buehehehee ! W końcu znajduję się w szpitalu i udaję sie do okulisty.Ciach ! Ale mi ta ku**a wtedy poświeciła w oczy.Myślałem że zwymiotuję na nią.Oczywiście szybko pomyślałem o paleniu i mimo tego że byłem wręcz za***any wybiłem na zewnątrz wbiłem do bramy naprzeciw i spaliłem całą resztę.<mały bełcik> Stojąc w tej zwariowanej bramie miałem piękną kapę i czułem się wyzwolony od wszelkich konwenansy jakie są.Wbiłem do sklepu spożywczego i na cały głos ryknąłem: poproszę piwo i kubusia z babanami.Babeczka pewnie widziała i słyszała już wiele więc bez jakiegokolwiek zdziwienia powiedziała że alkoholu nie mamy(co wiedziałem) i podała soczek.Po chwili byłem spowrotem w środku i udałem się na pobranie krwi.Kilka osób przede mną i wchodzę daję jednej pani skierowanie a druga całkiem młoda i ładna prosi mnie na ten fotelik.Wiadomo siadam a morda mi się śmieje.Zakłada mi ten zacisk popbiera krew po czym ja robię coś o czym jak zawsze myślę śmieję się do rozpuku.Po wyciągnięciu igły ja zrywam się i zaczynam drzeć mordę jakby mnie ktoś ze skóry obdzierał żywcem.Obie klientki potrzęsły się niezle jak tak z poł minuty mordę darłem.Ałaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ludzie, którzy czekali odrazu otworzyli dzrzwi i patrzą co jest grane.Jedni się śmiali ze mnie drudzy byli zdezorientowani i zaskoczeni że byli świadkami takiej akcji jak dorosły koleś szaleje po pobraniu krwi.Wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem szybkim krokiem ze szpitala i udałem się na rynek do knajpy na piwo.Resztę badań zrobiłem kilka dni pózniej oczywiście trzezwy jak małe dziecko.Do dziś pamiętam tą za***istą fazkę.Pozdrawiam hardcore palaczy.